Najpierw biegacze, potem auta. Przynajmniej w Wawrze [ZDJĘCIA]

 

Najpierw biegacze, potem auta. Przynajmniej w Wawrze [ZDJĘCIA]


Opublikowane w ndz., 14/09/2014 - 17:04

Biegacze wyznaczyli drogę mieszkańcom Wawra. Dokładniej rzecz biorąc około 200 uczestników Wawerskiej Piątki było pierwszymi osobami które miały możliwość skorzystania ze świeżo wybudowanej ulicy. Dopiero po zakończeniu zawodów drogą mogły przejechać samochody

Impreza zorganizowana była z okazji otwarcia nowej drogi łączącej ul. Panny Wodnej i Skalnicową. Oprócz biegu w ramach wydarzenia rozgrywany był piknik sportowy. W okolicach orlika można było dobrze zjeść i miło spędzić czas na świeżym powietrzu. Zwłaszcza, że dopisywała słoneczna pogoda.

Biegacze mogli rywalizować na dobrze przygotowanej trasie. Na uczestników biegu czekał świeżo położony asfalt oraz nieskompilowana trasa. Mimo, że nie był prowadzony elektroniczny pomiar czasu, a wyniki zapisywane były ręcznie, to rywalizacja toczyła się bez zastrzeżeń.

Bieg poprzedziła rozgrzewka, którą poprowadził Emil Dobrowolski, wicemistrz Polski w maratonie i brązowy medalista w biegu na 10 km. Wcześniej zawodnik awizowany był jako... spiker. Widać stwierdził, że lepiej czuje się jako sportowiec...

Faworytem biegu od początku był Jakub Nowak, dla którego był to powrót do startów po długiej przerwie spowodowanej kontuzją. Próbował z nim rywalizować jeszcze Rafał Rusiniak, który przyjechał prosto ze Skaryszewskiej „9”. W tłumie biegaczy ciężko było doszukać się jeszce kogoś, kto mógłby zmienić kolejność na podium.

Po wystrzale startera wspomniani dwaj biegacze szybko oddalili się od zasadniczej stawki. Niespodziewanie na trzecim miejscu znalazła się... Emilia Kondeja, zawodniczka UKS Viktorii Józefów. Taka sytuacja utrzymywała się przez praktycznie cały wyścig.

Po 5 km na metę wbiegł zadowolony Jakub Nowak, który zostawił za sobą o kilkanaście sekund Rafała Rusiniaka. Dla biegacza z Warszawy było to pierwsze zwycięstwo od styczniowego biegu na 15 km.

– Po biegu Chomiczówki miałem tylko jeden start w Irlandii i już wtedy biegałem z kontuzją. To też było 5 km, było ciężko. Po tamtej imprezie miałem pół roku przerwy i to jest mój pierwszy start. Miał być treningowy, chciałem zobaczyć na czym stoję. Czułem się dobrze, więc myślę, że wszystko jest porządku i mogę mocniej trenować. Sezon tak naprawdę się kończy, ale trzeba myśleć o przyszłorocznych startach. Liczę, że zdrowie dopisze i powalczę w imprezach ogólnopolskich i być może za granicą – powiedział nam zwycięzca biegu.

Wśród kobiet zwyciężyła rzeczona Emilia Kondeja, która długo biegła na trzeciej pozycji w klasyfikacji open. Ostatecznie zawody ukończyła na czwartej lokacie. – Zostałam wyprzedzona na ostatnich 500 metrach. Wtedy trochę „siadłam” psychicznie. Oprócz tego wszystko było ok. Trasa była dobrze oznaczona, problemem był tylko wiatr. Wiem, że można było pokusić się o lepszy wynik czasowy, ale gdy biegnę sama to nie umiem się tak zmobilizować – analizowała zwyciężczyni.

Pozostaje mieć nadzieję, że Wawerska 5 na stałe wpisze się w kalendarz imprez biegowych, I nie będzie tylko jednorazowym wydarzeniem, takim jakim jest otwarcie nowej ulicy. W polskich biegach brakuje „piątek”, w których można sprawdzić swoją szybkość. A ta w Wawrze daje taką możliwość.

RZ

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce