Nowa szybka leśna piątka – Powerade Run w Łodzi [ZDJĘCIA]

 

Nowa szybka leśna piątka – Powerade Run w Łodzi [ZDJĘCIA]


Opublikowane w ndz., 20/05/2018 - 10:04

Nowa biegowa inicjatywa pojawiła się w sobotę 19 maja na sportowej mapie Łodzi. W lesie Łagiewnickim, ze startem i metą nad stawami w Arturówku, rozegrany został Powerade Run. Zorganizowała go Coca Cola HBC Polska we współpracy z łódzką fundacją „Edukacja i Sport” (prawie 12 tys. zł ze wpisowego zasiliło jej konto) oraz firmą InesSport. W premierowym biegu w samo południe wystartowało prawie 400 zawodników. Wcześniej odbyły się biegi dzieci w kategoriach do 7 lat oraz 8-12 lat.

Jak nam opowiedział współautor trasy Michał Nolbrzak z łódzkiego oddziału Coca-Coli, prowadziła ona częściowo czerwono znakowaną ścieżką biegową znaną z niektórych innych łagiewnickich biegów, wokół rezerwatu przyrody, a częściowo mniej uczęszczanymi leśnymi ścieżkami, tak by jej długość wyniosła równo 5 km. Jak przystało na rasowy przełaj, już na pierwszym kilometrze buty uczestników zostały wykąpane w wielkiej kałuży, którą nie sposób było obiec. Najbardziej chyba wszystkim spodobało się ostatnie 300 metrów, prowadzące bez przerwy w dół, miejscami dość stromo, gdzie każdy mógł poczuć wiatr we włosach.

Najszybszy okazał się Michał Adamkiewicz z KS Głowno w Biegu (16:50), który wyprzedził walczącego do końca Leszka Marcinkiewicza z Rodzinki na Medal (16:54). Trzeci przybiegł, z prawie dwuminutową stratą, klubowy kolega zwycięzcy Patryk Seliga (18:41). Rozszerzone czteroosobowe podium („nasz patent”, jak powiedział później z uśmiechem organizator) dopełnił Aleksander Lisowski z drużyny Rossbiegani/Razem Trenujemy Sport (18:49).

Wśród płci pięknej zdecydowanie zwyciężyła Magdalena Pierzchała z LKS Koluszki (19:39; 12. miejsce open) przed Justyną Grzelewską z Konstantynowa Łódzkiego (21:39), Anną Wójtowicz z łódzkiej ekipy M. Lasota (22:05) i Kamilą Dębską z Sieradza (22:08).Drużynowo wygrał KS Głowno w Biegu, wyprzedzając Coca-Colę Łódź, UKS Anilanę Łódź i Fajnych Sporterowców. Pełne wyniki można zobaczyć TUTAJ.

– Półtora kilometra biegliśmy razem – opowiadał nam na gorąco na mecie Leszek Marcinkiewicz – a potem kolega stwierdził, że jest za wolno i mnie zostawił. Próbowałem go gonić, ale się zgrzałem. Michał po prostu był dziś lepszy – przyznał najszybszy Polak niedawnego DOZ Maratonu Łódź.

– Trenuję tu dosyć często, szczególnie w zimie przyjeżdżamy, więc teren jest mi znany – powiedział po dekoracji zwycięzca. – Z Leszkiem do ostatnich metrów była ostra walka, mocno mnie gonił, ale udało się wygrać, więc jestem zadowolony. Ogólnie była dobra organizacja i fajny bieg. Pod koniec było i pod górkę i z górki, a końcowy zbieg ułatwił mocny finisz.

– Nie jestem stąd, tylko z Justynowa, czyli z drugiej strony Łodzi – powiedziała najszybsza z pań – ale teren trochę znam, bo startowałam tu w Biegu Sylwestrowym, który część trasy ma wspólną z dzisiejszym biegiem. Przez ostatnie dwa tygodnie jednak zupełnie odpuściłam treningi ze względu na maturę. Zwycięstwo więc tym bardziej cieszy. Trasa była przełajowa i leśna, taka jak najbardziej lubię, więc mi się podobała. Inne dziewczyny zostały od początku za mną, trochę się ścigałam z facetami, ale czułam brak siły przez dwa tygodnie bez trenowania.

W roli biegającego kierownika zawodów wystąpił Dariusz Guzowski z łódzkiego oddziału Coca-Coli. Gdy tylko dobiegł na metę z wynikiem 22:31, przejął konferansjerski mikrofon i niezmordowanie prowadził swoją imprezę. – Z pasji biegacza narodziła się pasja organizatora – opowiedział nam – i stąd wziął się pomysł, żeby zrobić swój firmowy bieg sygnowany naszą marką Powerade, która jest mocno kojarzona ze sportem. Chcieliśmy zrobić taką szybką piątkę po lesie, również z biegami dziecięcymi. Pomysł jest czysto łódzki, natomiast centrala go od razu kupiła i pomogła, więc mieliśmy duże wsparcie.

– Bardzo dużo zrobiliśmy jednak swoimi siłami i dzięki ofiarności naszych pracowników, a także z pomocą łódzkiego MOSiR-u, Policji i Straży Miejskiej. Wszystkim im chciałbym gorąco podziękować – kontynuował organizator. – Chcieliśmy, żeby było ciekawie i niesztampowo, więc na trasę wybraliśmy trochę mniej uczęszczanych leśnych ścieżek. Zawodnicy mówili, że trasa była kapitalna, ta piątka była szybka, ale urozmaicona. Stwierdzali, że chcą wracać na ten bieg. Nasza firma też jest dalej zainteresowana jego organizacją, więc mamy plany, by Powerade Run na stałe znalazł się w łódzkim biegowym kalendarzu.

KW


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce