Etiopka Rahma Tusa trzeci raz z rzędu wygrała Maratona di Roma.
Swoje zwycięstwo rekordzistka maratonu w Guangzhou zapowiadała jeszcze przed startem, chociaż jednocześnie nie była do końca zadowolona z okresu treningowego. Obrończyni tytułu drugą połowę dystansu biegła sama. Mimo to przekroczyła linię mety z czasem 2:23:46 - swoją nową życiówką i jednocześnie drugim najszybszym czasem w historii imprezy.
The Queen's Rest.
Rahma Tusa in Maratona di Roma history. Three wins in a row for the young ethiopian.
Il Riposo della Regina.
Rahma Tusa nella storia della Maratona di Roma. Terza vittoria consecutiva per la giovane etiope.#IRunRomepic.twitter.com/OipC6l4COe
Tusa ma teraz w planach Nowy Jork. Na trasie tamtejszego maratonu chciałaby wygrać i powtórzyć sukces swojej rodaczki Firehiwot Dado, która w 2011 r. wygrała zarówno w Rzymie, jak i w Nowym Jorku.
Drugie miejsce przypadło w udziale debiutantce maratońskiej z Bahrajnu Dalili Abdulkadir - 2:26:46. Podium uzupełniła Alice Jepkemboi Kibor - 2:28:19
Wśród panów triumfował Cosmas Birech. Tempo biegaczy spadło, gdy z trasy zeszli pacemakerzy. Birech, który miał ambicje uzyskać bardzo szybki wynik, nie zdołał utrzymać tempa samodzielnie. Na 35. kilometrze dodatkowo zaczęła doskwierać mu stopa. Pięć kilometrów później odzyskał wigor i przeprowadził udany atak na linię mety, którą przekroczył z czasem 2:08:03, poprawiając swoją życiówkę.
Kolejne miejsca na podium zajęli Ibrahim Abdo Abdi z Bahrajnu (2:08:32) i Kenijczyk Paul Kios Kangogo (2:09:20).
W imprezie wzięło udział ponad 90 tys. biegaczy. 80 000 wystartowało w biegu rodzinnym, 14 tys. biegaczy z 131 krajów pobiegło w maratonie. W tej grupie byli także Polacy.