W Krostoszowicach szukali żubrów na trasie. Znaleźli... na medalach [ZDJĘCIA]
Opublikowane w ndz., 03/08/2014 - 23:48
Biegi organizowane przez wodzisławską Formę słyną z koleżeńskiej, niemal rodzinnej atmosfery, unikatowych medali i… niskiego limitu uczestników. Prezes klubu Zbigniew Marszałkowski uznaje za niedopuszczalną sytuację, w której medale na mecie otrzymuje tylko jakaś określona liczba zawodników, stąd ogranicza zawczasu ich liczbę.
Metoda sprawdza się doskonale, bo imprezy są dopięte na ostatni guzik a ich kameralna atmosfera jest naprawdę niezwykła. Wyjątkowe medale to gratka dla kolekcjonerów biegowych trofeów. Nie dość, że każdy medal ma odmienny kształt, to zdobią go sylwetki zasłużonych zawodników, za każdym razem innych. Dzisiaj startujący w Krostoszowicach koło Wodzisławia otrzymali przepiękne medale w kształcie żubra. Trudno się dziwić, skoro mowa o II Biegu Żubra…
Krostoszowice, choć na co dzień mało znane, stały się rozpoznawalne na biegowej mapie Polski. To tutaj odbywa się wiele imprez biegowych i marszowych. Chociaż wszystkie startują z miejscowego boiska, trasy mają odmienne. I tutaj należą się organizatorom wielkie brawa. Krostoszowice zaskakują! Możliwości jest sporo, wystarczy inaczej rozwiesić taśmy wskazujące drogę, odwrócić kilka skrętów i… nowa trasa gotowa.
Podczas Biegu Żubra było słychać głośne rozważania na temat jej przebiegu. Dwie zawodniczki nordic walking wciąż zastanawiały się czy czeka je wspinaczka na najwyższe wzniesienie. Chociaż trasa wiła się, kluczyła między drzewami i zaroślami, w końcu doprowadziła zawodników pod osławione wzgórze obok autostrady. I było to tylko jedno z trzech stromych podejść, które musieli pokonać… aż dwukrotnie. Wiele osób poddało się po pierwszym okrążeniu i zakończyło sportowe zmagania po 5 km.
– Nie było łatwo, to na pewno. Trudna trasa, w sporej części odsłonięta, co przy takim słońcu i temperaturze było wyczerpujące. Do tego ostre podejścia, nierówne podłoże, trzeba było uważać zwłaszcza przy zbieganiu z górek – relacjonował na mecie jeden z biegaczy – Ale lubię takie imprezy. Fajnie jest się porządnie zmęczyć i mieć satysfakcję. Satysfakcję i naprawdę świetny medal! – dodaje po chwili. Ania, która dociera do mety trochę później, nie kryje zachwytu trasą: – Nie była łatwa, ale taka piękna! W lesie, na takiej wąskiej ścieżce, porośniętej wokół gęstą trawą, miałam wrażenie, że te żubry gdzieś tu są i zaraz je zobaczę. I właściwie zobaczyłam… na medalu.
Na zawodników czekał nie tylko niezwykły medal. Najszybsi biegacze i kijkarze otrzymali unikatowe statuetki w kształcie żubrów. – Srebrne i złote puchary dają wszędzie, ale takie żubry tylko w Krostoszowicach!
Po biegu głównym odbył się także Mini Żubr dla dzieci. Najmłodsi z ogromnym zapałem ścigali się na dystansie 900 metrów. Nawet oni nie mieli taryfy ulgowej, jeśli chodzi o trasę… Rozlosowano kilkadziesiąt nagród, co na kameralnym biegu jest ewenementem. Jednak Forma wie, jak zorganizować dobrą imprezę sportową a biegacze potrafią to docenić. Ci, którzy raz przyjadą na zawody, wracają tu na kolejne. Jedni, bo startują znajomi i czują się tu po prostu dobrze, inni, żeby powalczyć o nagrody i statuetki, jeszcze inni, żeby zdobyć kolejny niezwykły medal. Krążą już żarty, że to edycje limitowane, bo medali z dużych imprez są tysiące a krostoszowickich trochę ponad sto. – To jak monety albo znaczki o małym nakładzie. Mają większą wartość kolekcjonerską – śmieje się jeden z najstarszych uczestników imprezy.
Kolejna szansa na niezwykły medal już 16 sierpnia podczas nocnego biegu, oczywiście w Krostoszowicach. Więcej szczegółów wkrótce…
KM
Polecamy również:
Cofnij