W ramach rozgrzewki przed startem… ścigał przestępcę. Bohater Artur Pelo

 

W ramach rozgrzewki przed startem… ścigał przestępcę. Bohater Artur Pelo


Opublikowane w śr., 18/09/2019 - 08:53

O wyjątkowym pechu może mówić złodziej, który w minioną sobotę usiłował okraść kobietę na jednej ze słupskich ulic. Nie dość, że zrobił to niemal na oczach zawodowego żołnierza, to ten okazał się jeszcze świetnym biegaczem. Dogonił przestępcę, obezwładnił i wezwał policję. Później ruszył na start biegu charytatywnego, w którym stanął na podium. Podobnie jak kilka godzin później w półmaratonie w innym mieście… O kim mowa? Tak, to sierżant Artur Pelo, rekordzista Setki Komandosa.

Sierżant Artur Pelo jest żołnierzem 7. Brygady Obrony Wybrzeża w Słupsku oraz zapalonym biegaczem. Na swoim koncie ma wiele sukcesów, w tym zwycięstwa i rekordy tras maratonów, życiówkę na poziomie 2:15:44 oraz rekord trasy legendarnej Setki Komandosa. W sobotę zmierzał na start 5. PKO Biegu Charytatywnego w Słupsku, gdzie miał wystartować w sztafecie Jana Huruka. Na start niemal się spóźnił, bo po drodze wziął udział w pościgu za złodziejem.

- Stałem na czerwonym świetle, kiedy zobaczyłem uciekającego młodego chłopaka a za nim mężczyznę i kobietę wymachującą rękami. Uznałem, że to złodziej. Pojechałem w tamtym kierunku, zostawiłem auto na poboczu, spytałem przechodnia dokąd uciekł złodziej i ruszyłem w pościg. Wpadłem na podwórze, gdzie był wysoki mur, przeszukiwałem więc stare szopy. W jednej z nich zauważyłem złodzieja, zaszedłem od tyłu, złapałem i podniosłem – relacjonuje Pelo. – Po chwili wpadła okradziona kobieta, której oddałem torebkę. Powiedziała, że brakuje portfela i telefonu, więc sprawdziłem czy złodziej je ma. Były. Wezwaliśmy policję.

Złodziej spróbował ucieczki ponownie, ale nie miał szans w tym wyścigu: - Nie miał pojęcia na kogo trafił, że na biegacza – śmieje się Pelo. Policja przejęła zatrzymanego a Artur Pelo odwiózł poszkodowaną kobietę na miejsce zdarzenia. Na start biegu charytatywnego zdążył w ostatniej chwili. Rozgrzewki nie musiał już robić… Jego sztafeta zajęła drugie miejsce a on sam udał się na kolejny bieg, tym razem półmaraton, który ukończył na trzeciej pozycji. – Można powiedzieć, że miałem tego dnia trzy starty…

Zapytany dlaczego porzucił swój samochód i ruszył w pościg za przestępcą wyjaśnił: - Nie zastanawiałem się długo. Jestem biegaczem, jeszcze w mundurze, więc nie było wahania. To było po prostu zadanie do wykonania. Niektórzy pytali czy nie bałem się, że on może mieć nóż… Nie zastanawiałem się nad tym – mówił. - Już kilka razy udało mi się gdzieś interweniować. To normalne, że trzeba pomóc, jeśli można. I dobrze, że to moje bieganie komuś się przydało. To nie jest bohaterski czyn. Byłby, gdybym wskoczył za kimś w ogień, uratował tonącego czy coś… A to było zwyczajne, ludzkie zachowanie. Po prostu nie mogłem się zachować inaczej.

KM


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce