Wietrzny, ale rekordowy Pabianicki Półmaraton [FOTO]
Opublikowane w ndz., 29/03/2015 - 20:52
Rekordowa frekwencja towarzyszyła jubileuszowemu 5. Pabianickiemu Półmaratonowi, na którego starcie stanęło 1109 zawodników. Zmiana czasu nie przeszkodziła również w pobiciu rekordów aktualnej trasy zarówno wśród kobiet, jak i mężczyzn. Odbyły się też imprezy towarzyszące: Półmaratonik dla dzieci, Bieg na Szpilkach dla pań w odpowiednim obuwiu, a także - po raz pierwszy - bieg na dystansie 5 km.
Organizacją zajęło się w tym roku po raz pierwszy specjalnie powołane Stowarzyszenie „Wszystko Gra - Pabianice”. Jest to jednak tylko zmiana formalna - to ci sami ludzie, działacze harcerscy, którzy dotychczas z powodzeniem organizowali lubianą w całej Polsce pabianicką „połówkę” pod szyldem ZHP.
Na godzinę przed biegami głównymi na ulicy przed stadionem MOSiR-u panie wystartowały na dystansie 100 metrów. Aby zostać do biegu dopuszczone, musiały one jednak wykazać się... obuwiem na szpilkach o wysokości co najmniej 7 cm i średnicy fleka maksymalnie 1.5 cm. Parametry te zostały dokładnie zmierzone przez komisję sędziowską.
Wygrała Magdalena Cały z Częstochowy, która przebiegła cały dystans nienaganną sprinterską techniką w znakomitym czasie niecałych 13 sekund! Nic dziwnego, gdyż Magda od 8 lat trenuje sprint. Jak jednak przyznała, w takich butach był to jej absolutny debiut.
W tym nietypowym biegu wzięła udział również pani Grażyna, która niedawno została szczęśliwą... babcią. Jak przyznała, szpilki zakłada bardzo rzadko, a tu wystartowała za namową męża, który biega maratony, a także specjalnie dla malutkiego wnuczka. Sama niegdyś biegała długie dystanse, a teraz dalej się rusza dla zdrowia.
W przeciwieństwie do zeszłorocznej zimnej i deszczowej edycji, dziś zawodom towarzyszyły tylko lekkie chmury z prześwitującym przez nie słońcem oraz dość ciepła, wiosenna pogoda. Jedynym utrudnieniem był silny, porywisty wiatr. O jedenastej nastąpił jednoczesny start zawodników „połówki” i „piątki” na bieżni stadionu.
Po wspólnym początku trasa krótszego biegu zawracała przez centrum Pabianic do mety, także położonej niedaleko stadionu. Szczególnie duże prędkości biegacze rozwijali na stromym zbiegu ulicą 3 Maja. Spośród 130 uczestników zwyciężył w znakomitym czasie 14:17 znany w całej Polsce długodystansowiec Łukasz Parszczyński, a najszybszą kobietą została Anna Furga (21:51). Warto dodać, że małżonka zwycięzcy, Izabela, stanęła na podium w półmaratonie, ale o tym za chwilę...
Półmaratończycy mieli do pokonania pętlę na południe od miasta, z kilkoma przyjemnymi, leśnymi odcinkami w pierwszej połowie dystansu oraz jedynym znaczącym podbiegiem na wiadukt w okolicy 15. kilometra. Trasa ta obowiązuje od zeszłego roku i ma opinię bardzo szybkiej, znakomitej do poprawiania życiówek. Od początku na czołowe miejsca wysforowali się goście z Ukrainy.
Oni też w komplecie obsadzili męskie podium, meldując się na stadionowej mecie w czasach lepszych od zeszłorocznego zwycięzcy: Bogdan Semenowycz (1:05:03), Olesandr Babaryka (1:05:28) oraz Sergij Rybak (1:06:54). Jak sami przyznali dla całej trójki był to pabianicki debiut. Najlepszy z Polaków Damian Pieterczyk z Olsztyna, wywalczył miejsce tuż za pudłem.
Na szczególne uznanie zasługuje 8. miejsce Tomasza Osmulskiego, złotego medalisty w biegu przełajowym na 4 km na Mistrzostwach Polski sprzed tygodnia. Choć jak sam powiedział, był to „sprint” w porównaniu z dzisiejszym biegiem, jeszcze trochę odczuwał trudy mistrzowskiego startu i półmaraton pobiegł „rekreacyjnie”. Chwalił fantastyczną trasę i pogodę. Z właściwą sobie skromnością Tomek dodał, że na krajowym czempionacie nie spodziewał się medalu, a co dopiero złotego!
Najszybszą z pań okazała się Sylwia Ejdys-Tomaszewska z Wrocławia (1:16:16), pokonując wspomnianą wcześniej Izabelę Parszczyńską (1:18:37) i Ukrainkę Oleksandrę Olijnyk (1:19:35). Wiatr dał się we znaki najszybszej łodziance, Monice Kaczmarek (4. miejsce), która przez długi czas biegła na 2-3 miejscu. Duży odcinek trasy pokonała sama, bez żadnej osłony przed podmuchami, co nie ułatwiło jej biegu. Po krótkim odpoczynku na mecie była jednak zadowolona z życiówki, choć 10 sekund zabrakło jej do złamania okrągłej bariery 1:20.
Pełne wyniki poszczególnych biegów znajdziecie tradycyjnie w festiwalowym KALENDARZU IMPREZ.
Wśród uczestników nie mogło braknąć najszybszego pabianiczanina, Andrzeja Pietrzaka, który pobiegł u siebie już czwarty raz. Rekord życiowy i 23. miejsce dały mu powody do zadowolenia. Nieco mniej usatysfakcjonowany był klubowy kolega Moniki i Andrzeja z Szakali Bałut, Maurycy Oleksiewicz, choć był najszybszy z tej trójki. - Wiatr mnie zabił! - powiedział zmęczony po wpadnięciu na metę.
Wielu zawodników mimo porywistego wichru poprawiało swoje najlepsze wyniki. Taką wyjątkowo frustrującą życiówkę miał do pobicia Michał Kowalczykowski, któremu tutaj rok temu brakło jednej sekundy do złamania półtorej godziny. Dziś poprawił się o prawie minutę, choć pół kilometra przed końcem złapał go bolesny skurcz. Na mecie serdecznie podziękował swojemu dwumetrowemu koledze, za którego plecami chronił się przed wiatrem do połowy dystansu.
Specjalną nagrodę dla najstarszej uczestniczki otrzymała pani Jadwiga Wiktorek, od lat biegająca długie dystanse. Stwierdziła, że biega po prostu dla przyjemności, dziś wystartowała po dłuższej przerwie i po prostu cieszyła się z ukończenia zawodów, przyjemnej trasy i atmosfery. Jak sama sobie przypomniała, przebiegła w życiu około 10 „połówek” i 11 maratonów, a kolejnym będzie najbliższy łódzki, już za trzy tygodnie.
Obserwując tendencje pogody i sportowych wyników z ostatnich lat nie pozostaje nam nic innego, jak zachęcić biegaczy z całego kraju: po życiówki tylko do Pabianic!
Kamil Weinberg