"Recepta na trening dla długodystansowca to bieg ciągły"
Opublikowane w ndz., 08/09/2013 - 14:50
Wieczorne spotkanie z Michałem Bartoszakiem w ramach „Forum, Sport, Zdrowie, Pieniądze” mimo swojej późnej pory cieszyło się w sobotę dużą frekwencją oraz żywą dyskusją na tematy związane z przygotowaniem do startu w maratonie.
Uczestnicy mieli okazję do zapoznania się z podstawowymi regułami profesjonalnego przygotowania do maratonu. Według mistrza receptą na dobry trening dla długodystansowca jest bieg ciągły. - Najważniejsze to dużo biegać, aby przygotować organizm na ogromne obciążenia - instruował maratończyk. Oprócz "wyrabiania kilometrów" istotnym punktem w naszym treningu powinna być różnorodność - wykonywanie zróżnicowanego treningu tak, aby wprowadzić niejednostajne tempo, bodziec mocniejszego treningu.
- Nie chodzi o to, by przyzwyczaić organizm, ale o to, by dawać mu bodźce - wyjaśniał gość. Każdy maratończyk powinien również pamiętać o sile biegowej - wykonywaniu takich ćwiczeń jak na przykład skip A, B. Ważnym punktem dobrego treningu długodystansowca jest dbanie o duże grupy mięśniowe jak brzuch i grzbiet. - Większość biegaczy zaniedbuje te partie mięśniowe, w tym również ja - przyznał się pan Michał.
Podczas spotkania nie zabrakło pytań publiczności. Nasz mistrz i zarazem olimpijczyk z Aten odpowiadał na nie z pełnym zaangażowaniem. "Jak wygląda sprawa z odżywianiem?", "Jak odżywiać organizm w trakcie maratonu?", "Jak wygląda kwestia snu?", "Jakie kontuzje pana nękały podczas tych najcięższych treningów?". Na te i wiele innych pytań publiczność uzyskała wyczerpujące odpowiedzi.
Prowadzący podzielił się z publicznością ciekawą historią ze swojego życia, dotyczącą nietypowej kontuzji. - Przez 3 miesiące byłem wyłączony z treningu, ponieważ kiedy próbowałem biegać, zaczynała boleć mnie łydka. Nie mogąc znaleźć przyczyny bólu, zdezorientowany zapisałem się w Poznaniu na wizytę do jednego z najlepszych rehabilitantów w Polsce. Jednak ta wizyta również nie przyniosła żadnej konkretnej diagnozy. W tamtym momencie zostało mi 8 dni do obozu, na który miałem jechać trenować innych, a ja wciąż nie mogłem biegać. Przypadkowo spotkałem znajomego również rehabilitanta, z którym podzieliłem się moim przypadkiem. Stwierdził on, że prawdopodobnie mam zablokowany piersiowy odcinek kręgosłupa. Polecił mi położyć się na podłodze, a pod kręgosłup włożył mi 5-litrową butelkę z wodą. Następnie kazał mi spróbować z założonymi z tyłu rękoma dotknąć głową do ziemi. W tym momencie poczułem niesamowity ból, z trudem oddychałem. Powtórzyłem tę czynność kilkukrotnie i ku mojemu zdumieniu w pewnym momencie ból odpuścił. Po dwóch dniach znów mogłem normalnie biegać".
Na spotkaniu olimpijczyk zdradził uczestnikom szczegóły swojego treningu przed olimpiadą w Atenach oraz pochwalił się dzienniczkiem treningowym
MM