Przedstawiamy wam kolejnego z faworytów 6. PZU. Festiwalu Biegowego. Emil Dobrowolski, tegoroczny wicemistrz Polski w biegu na 5 km i ubiegłorocznym wicemistrzem kraju w maratonie, pobiegnie w Życiowej Dziesiątce.
To będzie Twój debiut w Życiowej Dziesiątce i Festiwalu Biegowym w ogóle. Udział w imprezie planowałeś od dłuższego czasu jednak na drodze stawały inne obowiązki jak np. Liga Lekkoatletyczna. Czego spodziewasz się po zawodach w Krynicy-Zdroju?
Emil Dobrowolski: W Krynicy chcę się przetrzeć szybkościowo. Trasa „z górki” pozwala myśleć o rekordzie życiowym, wprawdzie nieoficjalnym, zarówno na 10 jak i po drodze na 5 km. Na pewno będzie mocna obsada biegaczy z Afryki, więc chcę po prostu się pościgać na wysokich obrotach!
W zeszłym roku najlepszy z Polaków - Artur Kozłowski osiągnął w Muszynie wynik 29:06, który dał mu trzecie miejsce. Twój rekord życiowy na 10 km to 30 minut z Biegnij Warszawo 2014. Ile jesteś w stanie urwać tu z tego ostatniego wyniku?
Artur pobiegł kiedyś w Krynicy poniżej 28 miniut (27:49 – 2013 red). Ja dobrze czuję się na zbiegach, więc fajnie byłoby połamać 29 minut. Wszystko zależy jak rozegra się rywalizacja, bo z formą chyba jest wszystko w porządku.
Do biegu zgłosiło się już prawie 2300 uczestników. Magnesem jest szybka trasa. Ale bieg z górki wcale nie jest łatwy...
Na pewno trasa „z górki” może być łatwiejsza do pokonania. Nie oznacza to, że bez większego zmęczenia i problemu urwiemy kilka minut od „życiówki”. A pewnie takie są oczekiwania. Przesadzając z tempem na początku „nabijemy”, zakwasimy nogi na zbiegu i w dalszej części trasy będziemy już tylko cierpieć. Tak samo jak niektórzy dobrze radzą sobie na podbiegach, inni będą szybsi na trasie prowadzącej w dół.
W tym roku na obozach w górach spędziłeś trochę czasu. Najpierw wyjazd do Szklarskiej Poręby, później Albuquerque i znów dwa razy Szklarska. Do Krynicy też przyjedziesz prosto z obozu?
W Krynicy startuję trzy tygodnie po powrocie ze Szklarskiej. Szlifowałem tam formę do BMW Półmaratonu Praskiego, po którym zrobię 1-2 szybsze akcenty do Życiowej Dziesiątki. W górach, nawet w Szklarskiej, jest trochę mniej tlenu w powietrzu niż w warunkach nizinnych, co po powrocie sprawia, że poprawiają się parametry krwi. Stąd również lepsza jest nasza wydolność.
Wciąż walczysz o minimum na Igrzyska w Rio?
Termin uzyskiwania minimum to wiosna 2016, więc mam jeszcze dwie próby osiągnięcia wskaźnika. Ciągle się poprawiam, lista mocnych zawodników których wyprzedziłem się wydłuża, więc coraz bardziej wierzę w start na Igrzyskach. Nie będzie łatwo, ale robię wszystko żeby w końcu się udało.
Igrzyska dopiero za rok. Trwają Mistrzostwa Świata w Pekinie. Jak wrażenia?
Mistrzostwa Świata zawsze wiążą się z dramaturgią. Oprócz zwycięstw murowanych faworytów takich jak Mo Farah czy Usain Bolt, widzieliśmy kilka niespodzianek. Na przykład zwycięstwo 19-latka w maratonie. Zwłaszcza te niespodzianki mnie cieszą, bo sam niejednokrotnie zadziwiałem pewniaków (śmiech). Jeśli chodzi o biegowe występy Polaków, to najbardziej szkoda mi Sofii Ennaoui i Marcina Lewandowskiego, którzy odpadli w eliminacjach. Dobry występ zaliczył Krystian Zalewski i trzymam kciuki za Adama Kszczota, żeby zrobił kolejną niespodziankę w finale.
Rozmawiał RZ
fot. archiwum prywatne Emila Dobrowolskiego