"Idę popłakać w samotności na dubajskiej plaży". Piotr Łobodziński po raz pierwszy przegrał na schodach w Emiratach

  • Biegająca Polska i Świat

Już dawno Piotr Łobodziński tak źle nie rozpoczął sezonu. Jeszcze NIGDY nie przegrał zawodów w Dubaju, chociaż po schodach w największym mieście Zjednoczonych Emiratów Arabskich biegał do tej pory 8 razy. No, ale skoro „zawsze musi być ten pierwszy raz”... to biegaczowi z Warszawy przydarzył się właśnie dzisiaj.

Piotr Łobodziński szósty raz z Pucharem Świata! "Teraz wakacje, laba i plaża"

Od razu wyjaśnijmy jednak, że ten „fatalny początek sezonu” w oczach 35-letniego Piotra to... drugie miejsce w zawodach Vertical Run Almas Tower. 280 metrów wysokości, 64 piętra, 1600 schodów. –Dla mnie drugie miejsce to jest pierwsze przegrane, była to zatem całkowita porażka! – powiedział nam kategorycznie zawodnik pochodzący z Bielska Podlaskiego, gdy połączyliśmy się z nim niedługo po zawodach.

W biegu po schodach wieżowca Almas Tower, otwierającym światowy sezon towerrunningu, Łobodziński startował po raz piąty. Zawsze do tej pory wygrywał, podobnie jak w innych biegach w Dubaju: trzykrotnie na Emirates Tower i raz w M1. – Czas, który uzyskałem, nie jest nawet taki zły. Zwykle miałem tu około 7 minut i 50 sekund, a dziś pobiegłem 8:01, więc tylko 10 sekund wolniej. Formę mam jednak nieco słabszą, bo ostatnio nie trenowałem w klatce lewoskrętnej warszawskiego wieżowca Rondo 1, a taka właśnie jest w Almas Tower. Od początku listopada zrobiłem jedynie 3 takie treningi. Nie przygotowałem się odpowiednio do startu w Dubaju, trochę zbagatelizowałem, a nawet zlekceważyłem zawody, które zawsze na luzie wygrywałem – tłumaczy przyczyny porażki.

A były także i inne powody. Łobodziński miał w Dubaju mocnego konkurenta. – Wystartował Malezyjczyk Wai Ching Soh. On jest ostatnio coraz mocniejszy, ale w Dubaju zaskoczył mnie świetną dyspozycją. Ja się trochę spiąłem, zacząłem za mocno i... przegrałem o dwie sekundy.

Biegaczowi zabrakło także wypoczynku przed zawodami. – To też moje błędy – przyznaje Łobodziński i wylicza: – W środę niepotrzebnie zrobiłem trening na trampolinach i przez 2 dni miałem zakwasy w plecach, barkach, udach... wszędzie! A w piątek poleciałem do Dubaju „po taniości”, więc musiałem wstać o 6, dojechać blablacarem do Katowic i dalej na lotnisko w Pyrzowicach. Potem międzylądowanie w cypryjskiej Larnace, bo samoloty nie latają nad Iranem. Podróż, która normalnymi liniami trwa 6 godzin, w moim wykonaniu wydłużyła się do 15! Cały dzień spędziłem w podróży, położyłem się spać około pierwszej w nocy. 

– A na koniec dodam jeszcze jedną "wpadkę": przed startem zapomniałem założyć na głowę opaski, której zwykle używam i od połowy dystansu pot zalewał mi oczy. Trochę się zatem przyczyn słabego występu nazbierało – wylicza samokrytycznie były mistrz świata, aktualny i wielokrotny zdobywca Pucharu Świata w towerrunningu.

W rozmowie z nami Łobodziński używał słów dyplomatycznych. Na swoim fanpejdżu ocenił występ bardziej bezkompromisowo:

„Idę popłakać w ciszy i samotności na dubajskiej plaży” - podsumował polski mistrz biegania po schodach. Jego sportowa złość jest ogromna. Jeśli przełoży się na działania, sezon 2020 może znów należeć do Piotra Łobodzińskiego!

Piotr Falkowski


VERTICAL RUN ALMAS TOWER 1.02.2020 (pełne wyniki TUTAJ)

mężczyźni:
1. Wai Ching Soh (MAL) - 7:59 min.
2. Piotr Łobodziński (POL) - 8:01
3. Emanuele Manzi (ITA) - 8:21
...
10. Witold Abramowicz (POL) - 14:12

kobiety: 
1. Suzanne Walsham (AUS) - 9:23 (4 m. open)
2. Valentina Belotti (ITA) - 9:46 (5 m. open)
3. Myriam Guillot Boisset (FRA) - 10:42 (7 m. open)
...
6. Agnieszka Abramowicz (POL) - 15:03
7. Katarzyna Sobczyk (POL) - 15:05
8. Agnieszka Kosmala (POL) - 15:21


 

PARTNERZY

PARTNERZY MEDIALNI