Ciężki i jednocześnie bardzo udany. Taki był krynicki Koral Półmaraton – The Visegrad Run. Jego zwycięzcami zostali Kenijczycy, ale Polacy też walczyli o swoje. I dobrze się bawili!
- Wprawdzie dobrze mi się biegło, ale nie jestem do końca zadowolony z czasu. Z drugiej strony trasa miała swoje podbiegi i nie jest to chyba najgorszy czas, jak na ten profil - rozważał na mecie Komon Moses Masai. Metę przekroczył z czasem 1:04:06.
Zadowolona i z czasu i z biegu była jego zwyciężczyni - Było wspaniale, bieg się dobrze dla mnie ułożył. Nie mam na co narzekać- powiedziała Rebecca Jepchirchir, która na mecie zameldowała się w czasie 1:15:48.
Jednak radość zwyciężczyni to nic w porównaniu z wybuchem emocji jednej z zawodniczek, która na mecie się po prostu rozpłakała. - Jestem przeszczęśliwa. To mój pierwszy półmaraton w życiu i chciałam go tylko ukończyć. Zrobiłam lepszy czas niż mi się marzył - mówiła nam Marta Koch.
Zadowoleni byli też inni zawodnicy. Stanisław Łańcucki tego biegu nie wygrał, ale wicemistrz świata weteranów na dystansie 3000m decyzję o starcie podjął w ostatniej chwili.
- Startowałem w kilku innych biegach i tego akurat nie planowałem, ale nie żałuję. Biegło mi się bardzo dobrze - powiedział nam utytułowany weteran, który podczas poprzednich mistrzostw świata weteranów w Brazylii zdobył złoty medal. Do Krynicy przyjechał ze Stalowej Woli. Z tej samej miejscowości przyjechał Bogdan Dziuba, którego cel nie był typowy.
- Medale rozdawane po biegu również pochodzą ze Stalowej Woli, chciałem jeden zabrać z powrotem do domu - żartował Bogdan Dziuba, który podczas pierwszej edycji Koral Maratonu był drugi. Dzisiaj ukończył Koral Półmaraton na 8. miejscu.
Jeszcze inny cel miała Dorota Kuryło, która postanowiła się sprawdzić po przerwie. - Mam powody do radości. To był pierwszy półmaraton od dawien dawna, czyli chyba od 7 lat. Trasa była bardzo fajna, ale ten jeden podbieg naprawdę dał mi się we znaki - mówiła Dorota Kuryło.
IB
Projekt realizowany przy współudziale środków finansowych Funduszu Wyszehradzkiego: