Od (A)dministracji po (Z)wycięzcę. Alfabet polskich biegów 2015 - cz. 2

  • Biegająca Polska i Świat

Imprezy, osobowości, sukcesy, problemy i afery – taki był biegowy rok 2015 w Polsce. Przeżyjmy to jeszcze raz.

Część I - od A do O - TUTAJ.

P - jak przeszkody. Jak Polska długa i szeroka urosła popularność ekstremalnych biegów z przeszkodami. W wiele inicjatyw angażowały się jednostki specjalne, dzięki czemu choć przez chwile każdy mógł się porządnie zmęczyć i poczuć jak komandosi. Oprócz dobrze znanych imprez jak Biegu Katorżnika powstały kolejne - Bieg Nocy Listopadowej zorganizowany na poligonie Wojskowej Akademii Technicznej czy mniej ubłocony Arena Run w Gdańsku. Rekordy frekwencji bił Runmageddon – we wrześniu w Sopocie wystartowało 2500 osób, rok wcześniej „tylko” 800 – ale coraz mocniejszą konkurencją staje się Spartan Race.

R - jak Rzeźnik. Impreza biegowa Mirosława Bienieckiego stale się rozwija. W tym roku oprócz legendarnego biegu z Komańczy do Ustrzyk Górnych, który po raz pierwszy w historii wygrała para mieszana Magda Łączak i Paweł Dybek, mieliśmy inne konkurencje takie jak Bieg Rzeźnika na Raty, Rzeźniczek i Rzeźniczątko. Niezwykłe emocje towarzyszyły pierwszej edycji Biegu Rzeźnika Ultra. Zakończyła się ona istnym pogromem - spośród 248 zawodników, którzy wystartowali ze stadionu Orlika w Cisnej do mety dotarło zaledwie 16! Ciekawe jak rozwinie się kolejny pomysł Bienieckiego, czyli bieg na dystansie blisko 500 km biegnąc po Głównym Szlaku Beskidzkim. O tym przekonamy się w przyszłym roku.

S - jak spadki frekwencji. Tylko dwa duże maratony w Polsce zanotowały w tym roku wzrost frekwencji. Spadki zaliczyły zarówno imprezy w Warszawie, Poznaniu i Krakowie, jak i w Dębnie, Gdański oraz Łodzi. Co się dzieje? Czyżby Polacy zaczęli odwracać się od biegania? Optymizmem napawają jedynie wyniki Orlen Warsaw Marathonu i PKO Wrocław Maratonu. Pierwsza impreza zanotowała 23,5 proc. wzrost startujących w porównaniu do roku ubiegłego, druga miała lepszą frekwencję o 21,4 proc.

Co ciekawe spadki dotyczą nie tylko zawodów na królewskim dystansie. Problemy mają nawet tak duże i znane wydarzenia sportowe jak Biegnij Warszawo. Podczas ostatniej edycji tej imprezy, na starcie pojawiło się o ponad 250 osób mniej niż w 2014 r. Może za wcześnie na wyciąganie generalnych wniosków - wszak na Bieg Niepodległości w Warszawie zapisało się już 15 000 osób i organizatorzy na miesiąc przed wydarzeniem postanowili zakończyć rejestrację – to trzeba przyznać, że jakiś problem jest. Niektórzy twierdzą, że nasz rynek biegowy jest mocno przegrzany i wkrótce będziemy świadkami kilku spektakularnych upadków.

T - jak tragedia. Sport to zdrowie, jednak czasami wysiłek potrafi doprowadzić do tragedii. Praktycznie co roku z imprez sportowych dochodzą do Nas smutne wiadomości. Dwa dni po 27. Biegu Niepodległości w Warszawie zmarł 35-letni Mirosław Jopa (na zdjęciu), przed Biegiem Pamięci tragiczny wypadek miała rowerzystka. Ponurą ironią losu można nazwać to, że bieg poświęcony jest osobom zmarłym. Na pierwszych metrach podczas 14. PKO Cracovia Maratonu zmarł Piotr Löffler - emerytowany górnik, biegacz amator z Raciborza. Podczas treningu na Babiej Górze odszedł od Nas 35-letni Lucjan Chorąży. W Szczecinku podczas 32. Międzynarodowego Biegu Ulicznego Memoriał Winanda Osińskiego zmarł 37-latek. Zasłabł na ostatnim, dziesiątym kilometrze, wbiegając na stadion... Pożegnaliśmy także legendę sportowego i lekkoatletycznego dziennikarstwa - Bohdana Tomaszewskiego. Oby jak najmniej takich wiadomości w 2016 roku...

U - jak Uwaga. Cała Polska i świat obserwowały z wypiekami na twarzy jak Bartosz Olszewski bije się o zwycięstwo z czołówką światową Wings For Life World Run. Przez blisko 6 godzin warszawianin nabiegał 73,46 km i 8. miejsce na świecie, zyskując setki, jeśli nie tysiące nowych fanów. W 2015 roku w Polsce pobiegło dokładnie 2853 osób, wiele wskazuje, że w 2016 roku będzie jeszcze lepiej, bo impreza stała się jedną z najbardziej pożądanych w kraju wśród elity.

W - jak Wojsko i medale wojskowych. Nie brali udziału w jesiennych maratonach, nie trzymaliśmy za nich kciuków podczas lekkoatletycznych mistrzostw świata, bo kalendarz imprez wojskowych nie pozwolił im na udział w zmaganiach w Pekinie. Jednak czego nie zdobyli na mistrzostwach, z nawiązką nadrobili na wojskowych igrzyskach w Korei. Drużynowo po złoto w maratonie sięgnęły szer. Iwona Lewandowska, szer. Olga Kalendarowa-Ochal i st.szer. Monika Stefanowicz. Zrobili to również st.mar. Marcin Chabowski, st.szer. Henryk Szost i st.szer. Błażej Brzeziński. Iwona Lewandowska wróciła z Korei z tytułem mistrzyni, Marcin Chabowski został wicemistrzem. Biegacze w barwach armii regularnie triumfują w mistrzostwach i olimpiadach wojskowych. Wypada żałować, że wojskowe i cywilne kalendarze biegów się wykluczają.

V – jak Visegrad Marathon. W czerwcu po raz ostatni rozegrano maraton ze startem w słowackim Podolińcu u metą w Rytrze. Impreza rozgrywana była od 2006 roku, a trasa należała do najtrudniejszych, ale i najpiękniejszych w Europie Środkowej. Prowadziła przez słowacki szczyt Vabec (734 m n.p.m). Decyzję o zakończeniu historii biegu organizatorzy argumentują spadającą popularnośćią maratonów asfaltowych w małych miejscowościach. W ostatniej edycji wzięło udział 207 osób, zwyciężyli Ukrainiec Evgenii Glyva (2:40:24) i Anna Skalska (3:24:37).

X – jak 10. PZU Półmaraton Warszawski, czyli największa impreza biegowa w historii Polskich biegów ulicznych. Marcowy bieg w sercu stolicy ukończyło 12 958 osób z 43 krajów. Tym samym półmaraton pobił rekord frekwencji ustanowiony przez warszawski 26. Bieg Niepodległości z 2014 roku - 12 296 uczestników. Wynik PZU Półmaratonu Warszawskiego mógłby jeszcze lepszy, bo pakiety startowe odebrało 14 000 osób. Dlaczego nie pojawili się na starcie? W pierwszej edycji półmaratonu, rozegranej w 2006 roku finiszowało 1066 biegaczy.

Y - jak Yucon Arctic Ultra i jej polski uczestnik Michał Kiełbasiński. Miłośnik rajdów przygodowych, podróżnik, uczestnik Camel Trophy, człowiek od przesuwania granic zimą 2015 roku wyruszył na 700-kilometrową trasę jednego z najzimniejszych ultramaratonów świata. Przygoda na Dalekiej Północy skończyła się dla niego fatalnie, gdy na setnym kilometrze nabawił się odmrożeń. Z nimi pokonał jeszcze 37 km. Ucierpiały dłonie i stopy. Groziła mu amputacja wszystkich 10 palców dłoni. Jego stan wstrząsnął organizatorami, lekarzami i miejscowymi mediami. Pół roku później skutki tej wyprawy nadal wymagały rehabilitacji, a Michał Kiełbasiński szykował się do PTL. Pierwszy Polak w historii imprezy znalazł swoich naśladowców. Impreza w 2016 i 2017 r. również będzie gościła Polaków.

Z - jak zwycięzca Emil Dobrowolski. W Poznań Maratonie startował po raz czwarty. Najpierw było 4 miejsce, przed rokiem drugie, a w 2015 roku odniósł spektakularny triumf! Blisko kenijskich liderów znalazł się ok. 18 kilometra. Na dystansie półmaratonu miał już nad jednym z nich znaczną przewagę. Pozostało przepuścić atak na drugiego Kenijczyka. Ok. 34 kilometra kwestia polskiego zwycięstwa była już przesądzona. Emil Dobrowolski przekraczając metę z czasem 2:13:50 został nine tylko pierwszym od 9 lat polskim zwycięzcą maratonu w Poznaniu, ale też odczarował polskie ulice z kenijskich triumfów. Brawo! Oby więcej takich biegów i biegaczy w 2016 roku!

opr. IB, RZ, MGEL, GR