Warszawa: Klin biegiem i mrozem zwalczali [ZDJĘCIA]

  • Biegająca Polska i Świat

Noworoczne popołudnie w Warszawie było przede wszystkim mroźne. Gdy pod pomnikiem Kopernika, zaczęli się zbierać pierwsi chętni do udziału w wydarzniu pn. Wybiegaj Kaca, temperatura wynosiła 10 stopni na minusie, a ta odczuwalna, była znacznie niższa. Czekanie na początek biegu wymagało mocno zaangażowanej rozgrzewki, której nie należało przerywać ani na chwilę.

Mimo tego, że zima przypomniała o sobie z pełną mocą, ponad 40 osób wyruszyło na 9-kilometrową pętlę spod PAN, przez Starówkę, Powiśle, podbieg na Agrykoli i Plac Trzech Krzyży. Impreza pod wieloma względami przypominała trening. Nikt wcześniej nie deklarował udziału, nie opłacał wpisowego, no i nikt nie sprawdzał czasu. Tytułowego kaca też próżno było szukać.

- Ja niewiele piję, więc o żadnym kacu nie ma mowy. Jestem tu, bo chcę dobrze i na biegowo zacząć rok - mówiła nam Kasia, która w imprezie uczestniczyła po raz pierwszy.

Dla większości uczestników, był to już drugi bieg tego dnia. Rano biegali prywatnie, albo w swoich klubach

- Dla nas to jest już drugi bieg. Dzień zaczęliśmy w klubie biegowym, ale atmosfera Wybiegaj Kaca jest niepowtarzalna. To taki fajny i spokojny bieg, więc przybiegliśmy i tutaj. A jeśli chodzi o kaca, to najlepszym sposobem na niego jest bieganie - zapewniał nas biegacz w czapce z toruńskiego Półmaratonu Mikołajów.

Jego kolega z klubu biegowego również nie mógł się oprzeć chęci biegania w Nowy Rok.

- No skoro był koniec roku, to był i szampan, ale kaca nie ma. Jest tylko chęć biegania. Tak dobrze mi się rano biegło w klubie, że postawiłem pobiec i tutaj.

Zwarta grupa biegaczy budziła zainteresowanie tłumów, które „kaca” i zabawę sylwestrową leczyły spacerem. Biegacze wyglądali na tak szczęśliwych, że zarażali swoją pasją przechodniów. Nie jest więc wykluczone, że za rok chętnych do wybiegania procentów będzie znacznie więcej.

IB

PARTNERZY

PARTNERZY MEDIALNI