Co można zrobić spotykając się w sześć osób? Założyć sekstet, drużynę do siatkówki czy hokeja. To niektóre z możliwości. Ale można też wystartować w Zimowym Maratonie na Raty w stolicy, gdzie dobiega do końca 9. edycja popularnego ZiMNaR-u. Cykl cieszy się skromnym zainteresowaniem. W niedzielnym etapie wystartowało właśnie… sześciu biegaczy.
Przypomnijmy, że ZiMNaR w Warszawie wrócił do kalendarza biegów po rocznej przerwie. Jedną z przyczyn zawieszenia organizacji cyklu był remont stadionu odbywający się na terenie Wojskowej Akademii Technicznej. Mimo wciąż trwających prac, zimą tego roku postanowiono wznowić bieganie.
W pierwszym biegu rozegranym w połowie stycznia wystartowało 12 biegaczy. W kolejnym biegu na starcie stanęło 17 uczestników. Gdy wydawało się, że wszystko zmierza w dobrą stronę, w trzecim etapie cyklu przyszła odwilż. Na Bemowie pojawiło się 10 biegaczy. Jak do tej pory stołeczny ZiMNaR nie może przekroczyć tej liczby i dzisiejsze zmagania tego nie zmieniły. Łącznie przez cały cykl przewinęło się jak do tej pory ok. 30 biegaczy.
– W mojej ocenie na tak małą frekwencję wpływa wiele czynników. Po pierwsze w nawet okresie zimowym jest rozgrywanych tak dużo imprez, że biegacze mają w czym wybierać. Dodatkowo łatwiej komuś jest wybrać się na dwa biegi, niż tu biegać przez siedem tygodni i regularnie walczyć o medal – analizuje Sebastian Biały, uczestnik imprezy związany z nią od lat.
– Dodatkowo na mniejsze zainteresowanie może wpływać to, że w zeszłym roku ZiMNaR nie wystartował, a teraz zabrakło promocji. Wiele osób zapomniało więc o cyklu. Jednak usłyszeliśmy od władz WAT-u, że w przyszłym roku ZiMNaR na Bemowie również się odbędzie. Mamy wsparcie uczelni. Siła tego biegu polega na tym, że rozgrywany jest niezależnie od ilości uczestników. Pokazuje to wieloletnia tradycja imprezy – dodaje Biały. Przypomina, że ZiMNaR rozgrywany jest nie tylko w Warszawie na Bemowie, ale w różnych miejscach całej Polski, a także na misjach wojskowych zagranicą. Nie jest to więc nic nowego na polskiej ziemi.
Podczas 6. etapu zwycięzcą biegu okazał się Sławomir Świderski z czasem 23:38. Niestety żadna z kobiet nie stawiła się na starcie. Biegano na 6 km, podzielone na 3 pętle. Bieg rozgrywany był tradycyjnie na terenach Wojskowej Akademii Technicznej. Padający deszcz sprawił, że trasa była momentami błotnista. Jednak jak na cykl, który nosi w nazwie przymiotnik „zimowy” warunki do biegania były bardzo dobre.
– Startuję regularnie od lat w ZiMNaR-ze. Jestem mieszkańcem Bemowa, mam tu blisko i to jest dla mnie dobry trening. Muszę przyznać, że po każdej takiej edycji zawsze bardzo dobrze biega mi się na wiosnę. Takie mocne 6 km co tydzień to jest fantastyczne przetarcie np. przed Półmaratonem Warszawskim. Na tej trasie można znakomicie przygotować się pod względem siły biegowej – ocenia inny z uczestników cyklu Sławomir Świderski.
– W tym roku los jest łaskawy, bo zima była ciepła, ale pamietam lata że biegaliśmy po terenie poligonu w śniegu i w minus 13 stopniach. To jednak było dawno temu. Teraz, cóż... jaka zima taki Zimnar! (śmiech). Kiedyś startowało tu po 100 osób. Teraz może zabrakło reklamy, promocji wśród studentów WAT... Ja odpuściłem inne imprezy, bo biegam tu od lat i jestem tu z przyzwyczajenia – dodaje lejąc miód na serce organizatorów.
Dodajmy, że Zimowy Maraton na Raty składa się z ośmiu etapów, z czego sześć pierwszych rozgrywanych na dystansie 6 km. Siódmy bieg to już dystans 6,195 km. Natomiast ósmy, czyli epilog pozwala tym, którzy opuścili jeden z kolejnych etapów na ukończenie pełnego dystansu maratonu. Do klasyfikacji generalnej liczonych jest 7 najlepszych czasów.
Osoby które będą chciałyby wystartować jeszcze w tegorocznym ZiMNaR-ze w stolicy mają jeszcze dwie szanse: 28 lutego i 6 marca. Początek biegów o godzinie 10:00.
RZ