Pierwszy z tegorocznych maratonów serii IAAF Golden Label już za nami. Xiamen Marathon nie przyniósł rekordów ani sensacji. Zwycięzcą z czasem 2:10:18 został Vincent Kipruto.
Wicemistrz świata z 2011 r. mimo świetnej dyspozycji i najlepszej życiówki w stawce, musiał jednak zwycięstwo wywalczyć. Shura Kitata, 19-latek z Etiopii startował w maratonie dopiero drugi raz w karierze, ale okazał się wyzwaniem dla bardziej doświadczonych zawodników.
Jeszcze 200 metrów przed metą biegli razem,ale to Kipruto miał lepszy finisz i o 2 sekundy wyprzedził młodszego rywala. Obaj zawodnicy pobiegli poniżej swoich możliwości i znacznie wolniej od rekordu trasy z zeszłego roku (2:06:19). Na taki stan rzeczy, częściowo wpłynął wiatr w drugiej połowie biegu. Vincent Kipruto był jedynym Kenijczykiem na podium.
Wśród pań wygrała Etiopka Workenesh Edesa, która również narzekała na wiatr i profil trasy. Maraton w Xiamen nie zalicza się bowiem do tych płaskich.
Edesa nie była również zadowolona z początkowego tempa, które jej zdaniem było zbyt szybkie w pierwszej połowie biegu. Mimo tych niekomfortowych warunków nie tylko wygrała, ale jeszcze poprawiła swój rekord życiowy o ponad 7 minut. Drugą na mecie Martę Lemę wyprzedziła o 28 sekund. Podium dopełniła jeszcze jedna Etiopka w stawce Fantu Eticha.
W biegu wzięło udział 27 tys. maratończyków. A tak wyglądały ostatnie metry trasy:
IB