Wciągające błoto i... ślub na mecie! Probst i Miśkiewicz najlepsi w 16. Biegu Rzeźnika

 

Wciągające błoto i... ślub na mecie! Probst i Miśkiewicz najlepsi w 16. Biegu Rzeźnika


Opublikowane w sob., 22/06/2019 - 10:10

Zejście z trasy Szumlińskiego i Grządziela postawiło Probsta i Miśkiewicza w komfortowej sytuacji. Z Roztok do mety w Cisnej było 13 kilometrów, a ich przewaga nad drugimi w tej sytuacji Rafałem Kotem i Danielem Gajosem wynosiła 26 minut. Tyle że… liderzy nie byli tego świadomi! Dowiedzieli się od nas, już świętując zwycięstwo na mecie.

Mariusz Miśkiewicz borykał się w drugiej połowie dystansu z problemem mięśnia czworogłowego uda, ale kilkanaście minut przed metą znów rozpadał się deszcz i zaczęło  grzmieć, co było dla niego dodatkową motywacją do szybkiego biegu. – Od startu 2 lata temu w Salamandra Ultra Trail mam uraz. Na Baraniej Górze złapała nas z Przemkiem Krupą burza, ale Przemek napierał i gdy znaleźliśmy się w chmurach, otoczyły nas strzelające pioruny. Wpadłem trochę w panikę, powyłączaliśmy urządzenia GPS, odrzucili kijki... na kolana i modlitwa! – opowiadał z humorem. – Od tamtej pory nie lubię burzy w górach. Ale tutaj nawet chciałem, żeby padał deszcz, bo było strasznie duszno. Cieszę się, że się udało wygrać! – mówił na mecie szczęśliwy Mariusz Miśkiewicz.

Przeszczęśliwi, uśmiechnięci od ucha komplementowali się nawzajem na mecie zdobywcy drugiego miejsca Rafał Kot i Daniel Gajos. – „Góral z Mazur” (przydomek mieszkającego w Szczytnie Kota - red.) jest idealnym partnerem, z nikim innym nie pokonałbym tej trasy w tak dobrym czasie – mówił nam z przekonaniem Gajos. Nigdy nie biegaliśmy razem, nie trenowali wspólnie, ale nasza współpraca układała się idealnie. Rafał jest dużo lepszym biegaczem ode mnie, tak poprowadził bieg, że skończyło się ogromnym sukcesem.

- Daniel kilka razy powtarzał mi na trasie, że jest bardzo zadowolony z naszej wspólnej przygody. Początkowo miał małego „nerwa” i trochę rwał do przodu, bo zależało mu na dobrym wyniku, ale z czasem coraz bardziej wyluzowywaliśmy, biegliśmy spokojnie, a mimo to pięli się do przodu i to sprawiało nam dużą frajdę.  

- Piękna trasa, śliczne widoki z Jasła, trochę urokliwej mgiełki, łaskawa pogoda, wbrew zapowiedziom o upale i palącym słońcu – podsumował 16 Bieg Rzeźnika Rafał Kot. Jak wicemistrzowie radzili sobie z błotem? – Po prostu… Napieraliśmy do góry. Na najgorszym pod tym względem podejściu od Smereka na Paportną szukaliśmy drogi, która była optymalna – wytłumaczył Daniel Gajos. Obaj zgodnie jednak przyznali, że ten odcinek mocno spowalniał wszystkich biegaczy: - Na błotnistych zbiegach nie można było puścić bogi tak luźno jak w ubiegłym roku.

Jako trzeci przybiegł na metę duet chłopaków mieszkających na co dzień w Anglii. Tam, na internetowej grupie „Polacy biegają w UK” skojarzyli się na wspólny start. Gdy dobiegali do mety nie mieliśmy wątpliwości, który z nich jest bratem reprezentanta Polski Kamila Leśniaka. Michał to „skóra zdjęta” z Kamila (a właściwie odwrotnie, bo jest o 5 lat starszy).

– Bardzo chciałem przebiec Rzeźnika w parze z Kamilem, ale ciągle jeszcze jestem dla niego „leszczem”. Znalazłem więc na grupie Janka – śmiał się na mecie. – Zrobiliśmy wspólnie dwa treningi, lubimy biegi terenowe i mamy niemal identyczny wynik w maratonie 2:39. Zobaczyliśmy szansę na dobry wspólny bieg – uzupełnił Janusz Rączka i zdradził tajemnicę taktyki, która dała miejsce na podium.

– Umówiliśmy się, że ja prowadzę cały bieg, a Michał nie wychodzi przede mnie, nawet jeśli ja będę miał kryzys. Zaczęliśmy spokojnie, z tyłu czołówki, tak żeby łapać się w dziesiątce. Z czasem na trasie dowiadywaliśmy się o różnych problemach duetów przed nami i choć w trudnych, błotnistych warunkach, nie chcąc ryzykować kontuzji, nie mogliśmy za bardzo nadrabiać na zbiegach, przesuwaliśmy się do przodu. Michał był grzeczny i wszystko realizował – opowiadał Janusz Rączka. Starszy z braci Leśniaków nie zgodził się z ostatnim zdaniem kolegi. – Niezupełnie tak było, bo w końcówce Janusz trochę odpływał i musiałem go motywować. Ale pudło jest nasze! – stwierdził zadowolony. (czytaj dalej)


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce