Bieg 7 Dolin 64 km i przygody faworytów [ZDJĘCIA]

 

Bieg 7 Dolin 64 km i przygody faworytów [ZDJĘCIA]


Opublikowane w sob., 12/09/2015 - 22:08

Liderzy B7D na dystansie 64 km kończyli swój bieg z przygodami. Zwycięzca w ogóle nie wierzył w swoje zwycięstwo. Początkowo myślał o rywalizacji ze startującym na tym samym dystansie, ale w innej konkurencji (Iron Run), Jarkiem Gniewkiem.

- Rozsądek jednak zwyciężył - wyjaśnił nam Artur Jabłoński, który rozważał także dostosowanie tempa do swojego głównego rywala Piotra Hercoga. W końcu odpuścił i biegł swoim tempem nie szarżując. Czasu nie pilnował do tego stopnia, że na przepaku w Piwnicznej Zdroju... udzielił dwuminutowego wywiadu jednej ze stacji telewizyjnych.

- Nie biegnę na czas, a na miejsce. Dlatego z biegu jestem zadowolony. W tym roku trapią mnie kontuzje. Mam problemy z łydkami. Bolą mnie mięśnie strzałkowe. Za mało je rozciągam i masuję, ale po tym biegu obiecałem sobie, że się za siebie zabiorę - powiedział nam Artur Jabłoński, który metę przekroczył z czasem 5:58:37.

Piotr Hercog zrobił to z rezultatem 6:19:58, ale za to miał więcej przygód i podobnie jak zwycięzca, nie zamierzał rywalizować o miejsce na podium, po tym jak zaledwie dwa tygodnie temu pobił polski rekord UTMB. Obiecywał bieg zachowawczy i spokojny....

…. wyszło jak zawsze.

- No miałem taki plan, żeby spokojnie przebiec się do mety, ale mówiłem też, że jak już się wystartuje, to zazwyczaj się grzeje do przodu, żeby wynik był jak najlepszy. Komfortu na pewno jednak dzisiaj nie było, ale udało się utrzymać miejsce na podium. Były jedynie drobne problemy. Zaczęło się od grypy, która mnie osłabiła i spowodowała, że początek był trudny. Później jakoś poszło, ale się dla odmiany zgubiłem. Wreszcie support nie dojechał na czas i pobiegłem na sucho, a na koniec złapały mnie skurcze - opowiadał nam Piotr Hercog, któremu żaden z tych problemów nie odebrał drugiego miejsca na podium.

Zwyciężczyni dotarła do mety bez przygód

- Fajnie mi się biegło i podoba mi się ta zmiana lokalizacji mety oraz nowa godzina startu. Bardzo się cieszę z tego zwycięstwa, zwłaszcza że miesiąc temu biegłam Granią Tatr, więc nie było łatwo. Odczuwałam jeszcze problemy z kolanami - powiedziała nam Olga Łyjak, która w Granią Tatr była druga, w B7D 64 km zajęła pierwsze miejsce z czasem 7:17:24.

IB

Polecamy również:


Cofnij
Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce