World Marathon Majors na FSZP. Od podszewki

 

World Marathon Majors na FSZP. Od podszewki


Opublikowane w pon., 12/09/2016 - 13:06

Aleksandra Mądzik to niepozorna, drobna kobieta, która dokonała rzeczy całkiem sporej. Jako trzecia Pola ukończyła prestiżowe World Marathon Majors, czyli przebiegła sześć największych maratonów świata: w Berlinie, Bostonie, Chicago, Londynie, Nowym Jorku i Tokio. Udało się jej to zrobić w ciągu zaledwie 2 lat. Podczas Forum Sport Zdrowie Pieniądze 7. PKO Festiwalu Biegowego podzieliła się swoimi wrażeniami i doświadczeniami.

Ola Mądzik przyznała, że wszystko zaczęło się od szczęścia, które miała w losowaniu. Zapisała się na maraton w Tokio z kolegą, ot tak. Szansa na to, że zostanie się wylosowanym do startu jest mniejsza niż 1:10. Oli się udało, koledze nie. Rzutem na taśmę zgłosiła się do Berlina.. i znowu miała szczęście. Stwierdziła wtedy, że jeśli ma już dwa z sześciu, to powalczy o resztę.

Podczas spotkania ze słuchaczami maratonka pokazywała dużo zdjęć, opowiadała o każdym z biegów, rysując ich charakterystyki. Bo każdy z „majorsów” jest inny. Słuchacze mogli się na przykład dowiedzieć, że w Bostonie nie ma oficjalnych pacemakerów a w Nowym Jorku po worek z depozytem trzeba iść z mety jeszcze prawie 2 km. Za to przed biegiem odbywa się Parada Narodów, podczas której prezentują się wszystkie narodowości startujące w maratonie. Po nim finiszerzy z Polski są zaproszeni do polskiego konsula. I to wraz z rodzinami.

Pytanie o to, jakich nakładów finansowych wymaga takie przedsięwzięcie Ola Mądzik odpowiedziała: – 20 tys. zł to takie minimum, które trzeba mieć, żeby myśleć o World Maraton Majors. Sam pakiet na maraton nowojorski kosztuje w granicach 1400 zł. A jeszcze trzeba dolecieć, pomieszkać i coś zobaczyć.

Ten ostatni punkt realizowała skrupulatnie, biegając po Central Parku, legendarnym Badwater a do Berlina zabierając swoich rodziców: – Chciałam, żeby zobaczyli jak to jest, jak się zachowuję w takich sytuacjach.

Największym przeżyciem były jednak spotkania ze znanymi ludźmi, legendami biegowego świata, takimi jak Scott Jurek, Katherine Switzer, Wilson Kipsang czy Bill Rogers: - Udało mi się z nimi chwilę postać, porozmawiać. Przekonałam się, że to normalni, fajni ludzie.

A który z maratonów Aleksandra Mądzik wspomina najlepiej? – Zdecydowanie Boston. Z wielu powodów: bo życiówka, bo trasa, ciężka i wymagająca. Czułam, że byłam przygotowana w 100% na tę trasę. To było bardzo fajne, że to zaplanowałam i potrafiłam zrobić. Poza tym to najstarszy maraton na świecie.

Zapytana o dalsze biegowe plany, zdradziła, że nie spocznie na laurach: – Wychodzę z kontuzji, bo okazało się, że nowojorski biegłam z płynem w kolanie. Z samolotu trafiłam od razu na ostry dyżur. Ale jak już zaczęłam tak egzotycznie, to pójdę dalej. W grudniu lecę do Honolulu na maraton – powiedziała.

KM


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce