Bartosz Olszewski przed PZU Półmaratonem Warszawskim: „Cel – poniżej 1:10:00”

 

Bartosz Olszewski przed PZU Półmaratonem Warszawskim: „Cel – poniżej 1:10:00”


Opublikowane w czw., 26/03/2015 - 12:31

Warszawskibiegacz.pl o swoich planach i nadziejach związanych ze startem w ulubionym PZU Półmaratonie Warszawskim, terminie i nowej trasie imprezy, szansach Polaków na podium.

Rok temu podczas 9. PZU Półmaratonu Warszawskiego zająłeś 22. miejsce z czasem 1:10:37. Do rekordu życiowego 1:10:13 z Tarczyn Półmaratonu z 2012 roku zabrakło nie wiele. Jaki masz cel na tegoroczny bieg?

Bartosz Olszewski (na zdjęciu): Moim planem jest złamać godzinę 1 godzinę i 10 minut. Nie określam jakiegoś planu minimum. Jeśli nie uda mi się złamać zamierzonego czasu, nie będę zadowolony na mecie. Bardzo dobrze byłoby zbliżyć się do 1:09:00, jednak będę się trzymał tempa na delikatne złamanie 1:10:00. Chciałbym wrzeszczcie uporać się z tą barierą.

Czy nowa trasa, która powstała po pożarze Mostu Łazienkowskiego, Tobie odpowiada?

Według mnie trasa jest lepsza niż poprzednia. Jest bardziej atrakcyjna i trochę szybsza. Poprzednio mieliśmy podbieg na Agrykolę, który stanowił prawie 500-metrowy stromy fragment trasy. Później przez 6 kilometrów nogi były „zajechane”. Tu mamy podbieg dopiero na 18. kilometrze, a dodatkowo jest on łagodniejszy.

Prowadziłeś treningi przygotowujące do półmaratonu wraz z Łukaszem Oskierko. Czy jako opiekun biegaczy będziesz umiał się odciąć od tego jak oni radzą sobie na trasie i skupić się na swojej rywalizacji?

Bardzo związałem się z tymi osobami i obserwuje ich wyniki. Podczas ostatniego biegu On The Run, wiele osób uzyskało dobre rezultaty. Jako trenera bardzo mnie to cieszy. Jednak gdy staję na linii startu to się wyłączam kompletnie i nie ma dla mnie nic innego tylko bieg. Nie chcę oszukiwać i mówić, że będę myślał jak ktoś biegnie w tym momencie. Ja czasem tak się koncentruje na biegu, że nie widzę nawet mojej rodziny, która stoi przy trasie (śmiech). Jak tylko przekroczę metę, spokojnie poczekam na swoich zawodników. Bardzo im kibicuje i wierzę, że dobrze pobiegną.

PZU Półmaraton Warszawski zbiega się terminem z Półmaratonem Berlińskim. Nie uważasz, że to może zmniejszać liczbę biegaczy w Warszawie w tym okresie?

To tylko tak się wydaje, że wystarczy przesunąć jeden półmaraton czy maraton i wszystko będzie się zgadzało. Musimy pamiętać, że tych startów w Polsce i za granicą jest tyle, że ułożyć kalendarz nie jest łatwo. Część osób wybiera półmaratony na trzy tygodnie przed maratonem. To się wszystko musi jakoś zgadzać.

Berlin może zabierze pewną część biegaczy, ale zawsze będzie coś się pokrywało w kalendarzu imprez. Za chwilę przecież mamy maraton w Londynie i inne duże półmaratony w Europie. Można by oczywiście robić Maraton Warszawski dwa tygodnie później, ale wtedy mamy Poznań Maraton. Stolica od lat ma stałe terminy i warto, by ich się trzymała. Biegacze wiedzą, że to jest ostatni weekend marca i września.

Jest szansa, by ktoś z Polaków zdobył podium w tym roku lub pokusił się o zwycięstwo?

Wśród kobiet jest Kasia Kowalska. Jeśli pobiegnie tak jak chce pobiec, to jest szansa na podium. Rok temu tylko zwyciężczyni osiągnęła czas poniżej 1:10:00 (Njeru Polline Wanjiku 1:09:06 - red). Kolejna zawodniczka miała już czas 1:11:22. Uważam, że pierwsza trójka jest więc realna.

Trudniej będzie o to wśród mężczyzn. Chociaż niespodzianki się zdarzają. Jeśli Afrykanie pobiegną na swoim poziomie, to o dobry wynik Polaka będzie szalenie trudno. Przed Arkadiusz Gardzielewskim i Adamem Nowickim trudne zadanie. Musieliby pobiec na poziomie rekordu Polski (1:01:35 – Piotr Gładki z 2000 r. - red), by być pewnym miejsca na podium (rok temu trzeci zawodnik uzyskał czas 1:02:01- red).To jest jednak sport i zawsze są szanse.

Powodzenia w niedzielę!

Rozmawiał RZ

 

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce