Triathlonistka Ewa Bugdoł: „Polki mają twardy charakter”

 

Triathlonistka Ewa Bugdoł: „Polki mają twardy charakter”


Opublikowane w pt., 08/05/2015 - 15:58

Ewa Bugdoł (na zdjęciu) to jedna z najlepszych polskich triathlonistek. Na koncie ma 6 tytułów mistrzyni kraju na długim dystansie (3 km pływania, 80 km jazdy rowerem i 20 km biegu). Legitymuje się też najlepszym czasem w historii polskiego triathlonu w tej odmianie konkurencji (4:17:31 – Zell Am See w Austrii w 2013 roku).

W rozmowie z naszym portalem zawodniczka WLKS Kmicic Częstochowa wspomina początki swojej kariery, opowiada o swoim treningu i rywalkach z polskich tras. Zdradza też startowe plany.

Gdy zaczynała pani przygodę ze sportem triathlon nie był tak popularny w naszym kraju. Chłopcy marzyli o podboju piłkarskiej murawy, dziewczynki siatkarskiego parkietu czy gimnastycznej maty. Skąd w pani życiu wziął się triathlon?

Ewa Bugdoł: Wszystko zaczęło się od pływania, które trenowałam wyczynowo w młodości. Po ośmiu latach treningów zaczęłam mieć problemy z barkami. W pewnym momencie stwierdziłam, że chcę coś zmienić w swoim sportowym życiu. Mama zaproponowała mi triathlon. Ponieważ w szkole podstawowej biegałam i udawało mi się nawet wygrywać jakieś zawody, była to dobra odskocznia, a zarazem dobre nawiązanie do tego, co już robiłem. Ten sport szybko mi się spodobał.

Miała pani chyba najlepsze z możliwych zaplecze do uprawiania triatlonu...

To prawda. Najtrudniej jest się nauczyć techniki pływackiej. Oczywiście jest to możliwe w każdym wieku. Znam osoby, które nawet mając 40 lat zaczęły uczyć się pływać. Jeśli ktoś do tej pory nie radził sobie w wodzie to nie znaczy, że nigdy nie poradzi sobie w triathlonie. Wszystko jest do nauczenia. Pływakom rzecz jasna łatwiej jest przejść na ten sport.

Różnica między pływaniem po swoim torze a walce w otwartej wodzie była dla Pani duża? W basenie przy starcie nie ma walki na łokcie…

Rzeczywiście to jest bardzo duża różnica. Przy starcie w triathlonie człowiek jest w euforii, adrenalina buzuje żyłach. Zapomina się o tym, że może być głęboko. „Łokciowanie” to stały punkt triatlonowego programu, ale też można się ustawić tak, by nie „dostać”. Wszystko zależy z jakiej pozycji się startuje i jak dobrze się pływa (śmiech).

 

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce