Ania biega - blog Anny Pawłowskiej-Pojawy

Ania biega - blog Anny Pawłowskiej-Pojawy


O bieganiu oczywiście. I to bynajmniej nie o bieganiu między kuchnią a odkurzaczem. Ani nawet spod choinki do okna w wypatrywaniu pierwszej gwiazdki. Ale o tym, jak można wymusić na życiu pewne… zmiany.  Czytaj więcej >>> 
24 grudnia 2013


Jak polubić brokuł… Pappardelle z zielonymi różyczkami

Brokułu nie lubiłam programowo. Od kilkunastu lat, kiedy to na jakiejś wystawnej imprezie podano go we wcieleniu tak paskudnym, że jeszcze długo wzdragało mnie na sam widok. Z czasem wstręt przemogłam i zdarzało mi się przyswajać brokuł – ale w wersji maksymalnie przetworzonej. Na przykład w sałatce tysiąca składników, w zupie, najlepiej zmiksowanej, wreszcie, od kiedy przeszłam na dietę roślinną, w kotlecie. Czytaj więcej >>>
16 grudnia 2013


Oldskul, czyli tęsknota za starą szkołą

Szkoła co prawda nie wygląda na wiekową, ale jej metryka jest nieubłagana. Rocznik 1953. Po licznych remontach w minionej dekadzie z zewnątrz mogłaby uchodzić za całkiem nowoczesną, ale ten kawałek wnętrza, który odkrywa przed biegaczami , nie pozostawia wątpliwości. Dzisiaj się już tak nie buduje. A nieznośny smrodek potu w szatniach musiał wnikać w mury dłużej niż od ostatniego malowania… Ale i tak stara szkoła przyciąga z roku na rok coraz więcej biegaczy. Czytaj więcej >>>
15 grudnia 2013


Kiedy chce się chcieć. I kiedy chce się jeść (po biegu)

Kiedy chce się chcieć - to dla biegacza sytuacja jest właściwie idealna. Bo bieganie na siłę przyjemność daje umiarkowaną, chyba że mówimy o „bieganiu na siłę”, mając na myśli siłę biegową, w tym w szczególności  podbiegi i inne krosy. Względnie treningi na schodach. Trening na schodach – rzecz pożyteczna, kto jeszcze nie był, niech spróbuje, w piątkowe wieczory, przed weekendowym melanżem w sam raz, w samym centrum Warszawy, więc potem na melanż blisko. Czytaj więcej >>>
8 grudnia 2013


U wód

W życiu biegacza, to jest, pardą, w sezonie biegacza następuje taki moment, że musi sobie powiedzieć – stop, koniec, przerwa, roztrenowanie. A zaraz potem może zacząć kombinować z nowym sezonem, czyli z planami startowymi, potem z planami treningowymi, ćwiczeniami uzupełniającymi i innymi takimi przyjemnościami. I jak już wszystko sobie zaplanuje – to musi jeszcze nastąpić jakiś moment zwrotny, od którego ten nowy sezon się zaczyna. Czytaj więcej>>>
4 grudnia 2013


Rozterki biegacza prawie dojrzałego. U progu sezonu

Cisza. Cisza jest dobra na planie. Na blogu niekoniecznie. Z drugiej strony – trudno pisać, kiedy akurat nic ciekawego do napisania się nie ma. Trudno pisać ciekawie o bieganiu, kiedy akurat się nie biega.  A taka była większość tego miesiąca. Dzień Walki z Depresją jest co prawda 23 lutego, ale równie dobrze mógłby wypadać  23 listopada. Bo listopad – z małymi przebłyskami słońca – ale jakiś jest depresyjny. A że biegania było w nim tyle co na lekarstwo (lekarstwo na spadek nastroju właśnie), to była chwila, żeby popatrzeć sobie na to bieganie z dystansu. Czytaj więcej >>>
24 listopada 2013


Uwierz w ducha

Wszelki duch… Ostatnia sobota jednak zaczęła się nieco po godzinie duchów. Jakoś tak o 4 rano. Tak. Bo jakoś tak jeszcze przed szóstą trzeba było odebrać medale. Z Dworca Zachodniego. Ode mnie na Dworzec jest… kawałek. Więc śniadanie kupowałam już na dworcu, jakąś drożdżówkę, kawę miałam ze sobą, zresztą i tak jej nie wypiłam, bo nie było kiedy. Czytaj więcej >>>
29 października 2013

Bieganie nie zabija

Usłyszałam o tym przez radio, w samochodzie, kiedy właśnie wracałam z biegu, bez nowej życiówki, z wynikiem średnio zadowalającym, ale za to w nastroju nie najgorszym, bo taki bieg, oprócz wymiaru sportowego ma też, a może przede wszystkim, swój aspekt towarzyski, spotkań ze znajomymi niedawno i całkiem dawno widzianymi, takiego grilla weekendowego w rozmiarze XXXXXL, na kilkanaście tysięcy ludzi, spośród których przynajmniej kilkuset to Twoi znajomi i przyjaciele. Czytaj więcej >>>
6 października 2013


Bez łez. Bez wzruszeń. Bez życiówki. 35. PZU Maraton Warszawski

Ta cisza może oznaczać jedno. Znowu nie zrobiłam życiówki, znowu coś poszło nie tak, i teraz zamiast zachwycać się, jaki to piękny maraton był, to ja schowałam się w skorupę i przeżywam w samotności. Czytaj więcej >>>
1 października 2013


Trzeba zawsze widzieć metę

Powtarzała to kilkakrotnie. Najpierw w rozmowie z naczelnym magazynu „Bieganie”. Potem, kiedy rozmawiałyśmy w kuluarach. I kiedy słuchała i po cichu komentowała wykład Tomka Lewandowskiego podczas przedmaratońskich seminariów. I wreszcie – kiedy tak sobie plotkowałyśmy na tej seminaryjnej kanapie do mikrofonu – ja próbując ją namówić na opowieść, a ona – opowiadając, jak ponad 20 lat temu podbiła świat. Czytaj więcej >>>
28 września 2013


O blogowaniu, bieganiu, pisaniu i… ubraniu, czyli dwa słowa o tym, w czym na maraton

Czy blog może mieć przerwę? Niby może, ale nie powinien. A zwłaszcza blog o bieganiu nie powinien mieć przerwy niemal tuż przed kluczowym wydarzeniem. To prawie tak, jakby ktoś pisał kryminał w odcinkach i nagle, tuż przed odkryciem, kto zabił, zrobił sobie urlop, a nie zostawił zapasowego odcinka podtrzymującego napięcie. Ja zresztą też nie zostawiłam. Od wiosny piszę, jak to, z przerwami, ale jednak, szykuję się na ten fantastyczny jubileuszowy 35. PZU Maraton Warszawski (btw, dziwnie się pisze – PZU Maraton Warszawski. Ale dla biegaczy – to dobra wiadomość). I raptem, dwa tygodnie przed dniem „Zero” – odbiera mi głos. Czytaj więcej >>>
22 września 2013

kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce