Bieg Zdobycia Pasty: „Impreza pamięci". Sportowo - wyzwanie [ZDJĘCIA]

 

Bieg Zdobycia Pasty: „Impreza pamięci". Sportowo - wyzwanie [ZDJĘCIA]


Opublikowane w sob., 25/07/2015 - 16:15

W sobotni ranek ponad 420 biegaczy zameldowało się w dawanym budynku Polskiej Akcyjnej Spółki Telefonicznej. To ochotnicy, którzy zgłosili się do 2. Biegu Zdobycia PAST-y przypominając jeden z największych sukcesów w historii Powstania Warszawskiego.

Bieg Zdobycia Pasty, odbywający się w budynku przy Zielnej 39 przypomina o bohaterskiej i ofiarnej postawie batalionu „Kiliński”, który zdobył drugi, po Prudentialu, z najwyższych budynków w ówczesnej Warszawie. Walki o liczący 9 pięter wieżowiec toczyły się przez 18 dni. Budynek był dla Niemców punktem strategiczny, przez centralę utrzymywali bowiem kontakt z frontem wschodnim. Był to też dobry punkt obserwacyjny. Dopiero użycie motopomp z substancją zapalającą zmusiło hitlerowców do poddania się 20 sierpnia 1944 roku.

Bieg po raz kolejny okazuje się doskonałym prologiem przed wieczornym Biegiem Powstania Warszawskiego, i dodaje obchodom – nie tylko tym sportowym – nowego wymiaru.

- Impreza rozwija się rewelacyjnie. W ciągu dwóch dni w najlepsze nogi oddaliśmy 710 pakietów startowych z okazji 71. rocznicy zdobycia budynku PAST-y. Nie mam wrażenia, że jest to tylko impreza sportowa. To jest impreza pamięci. Niezależnie skąd są uczestnicy to łączy ich jedna idea – chcą pamiętać o Powstaniu Warszawskim. Większość uczestników ma biało-czerwone opaski, wszyscy dostają medale, wszyscy dostają chorągiewki, które zatykają pod tablicą batalionu „Kyliński”. To właśnie ma wymiar pamięci historycznej. To wydarzenie łączy sport i historię - ocenia Iwona Okraska z Fundacji Polskiego Państwa Podziemnego.

Tak jak rok temu biegacze mieli do pokonania 9 pięter historycznego budynku. Start znajdował się w budynku na pierwszym pierwszym piętrze, a meta na dziesiątym. Kończąc bieg zawodnicy zabierali z sobą w dół wspomnianą biało-czerwoną chorągiewkę ze znakiem Polski Walczącej. Wpierw musieli jednak pokonać ponad 230 schodów, przy odgłosach powstańczej Warszawy i dopingu wolontariuszy.

Wydaje się, że 50 metrów i niespełna minuta biegu to mało w porównaniu z obecnymi standardami towerruningu, ale tu trudnością była przede wszystkim wysokość schodów. Piętra PAST-y są naprawdę wysokie, bo musiały się tu bowiem zmieścić centrale telefoniczne. Uczestnicy nie dawali za wygraną.

– Przyjechałem specjalnie na ten bieg. Rok temu, właśnie od tej imprezy zacząłem swoją przygodę z bieganiem w „seniorskiej karierze”. Czcząc bohaterów Powstania chciałem też uhonorować swoją wytrwałość. Biegam już rok – powiedział nam Robert Makówka ze Słupna.

– Ten bieg ma swoją atmosferę. Tu nie liczy się czas, ale to, by dobiec. Dziś było jednak bardzo ciężko. Na siódmym piętrze opanowała mnie niemoc. Na ostatnią kondygnacje już wchodziłem, bo ten bieg naprawdę daje w kość. Korzystałem z poręczy, ale jak uda zaczynają palić. Na to nie ma mocnych... Starałem się podglądać jak biegają najlepsi, jednak gdy przychodzi kryzys, to technika zaczyna być sprawą drugorzędną – relacjonował nasz rozmówca.

– Startuję tu pierwszy raz i bardzo mi się ta inicjatywa podoba. Sam bieg dosyć wymagający, niby tylko dziewięć pięter, ale już na siódmym trzeba było się porządnie wysilić. Biegu nie ułatwia różnica w wysokości schodów, dodatkowo jest gorąco i duszno. Jednak nie jest źle. Nie startowałam tu dla żadnego czasu, tylko dla uczczenia pamięci Powstańców. Wieczorem biegnę na 10 km, maksymalnie w godzinę – mówiła Dorota Mamczura z Palmirów.

Po serii kwalifikacyjnej do finału trafiło po dziesięciu najlepszych panów i pań, jakkolwiek dwie z uczestniczek nie chciały jednak czekać do godziny 12:00. W decydującej rozgrywce biegacze startowali po sobie z taką przewagą, jaką wypracowali po eliminacjach. Różnice były niewielkie – maksymalna przewaga to 3 sekundy lidera nad pozostałymi zawodnikami. Kilku zawodników odnotowało nawet taki sam czas.

Na początek na klatkę schodową ruszyły panie, a po 3 minutach przerwy - panowie. Ostatecznie finał nic nie zmienił w rankingu i prowadzenie utrzymali Rafał Krzeszewski oraz Katarzyna Przeździecka.

– Organizacyjnie wszystko wyglądało bardzo dobrze. Dobrym pomysłem jest rozgrywanie eliminacji i finału, chociaż w tym drugim biegu nie ma już miejsca na wyprzedzanie. Wskazane byłoby może ruszanie co 5 sekund i porównywanie czasów. Albo sumowanie... - analizował Rafał Krzeszewski, który w finałowym biegu zdobył PAST-ę w 36 sekund i 47 setnych. – Idea biegu jest bardzo ważna, ponieważ powinniśmy upamiętniać ludzi, którzy walczyli za Polskę. Sam też lubię biegi po schodach i te z przeszkodami, więc chętnie tu wystartowałem – dodał zwycięzca.

Zadowolona ze swojego startu byłą też Katarzyna Przeździecka, która w premierowej edycji biegu była druga. – Chciałam powalczyć o wygraną. Ale nie tylko, bo to fajna inicjatywa. Nie da się porównać tego wydarzenia choćby z biegiem na Pałac Kultury, bo tu zmieniająca się wysokość schodka wybija z rytmu. Pierwsze trzy piętra są sympatyczne i biegnie się swobodnie, ale jak się już ustali rytm, to przychodzi czwarte piętro i schody się robią wyższe. Im bliżej góry tym bardziej stromo. Później to już walka... - relacjonowała zwyciężczyni, która finałowy bieg ukończyła z czasem 50,84 sek.

Pełne wyniki znajdziecie w naszym KALENDARZU IMPREZ.

Przed wręczeniem nagród przedstawiciele Fundacji Polskiego Państwa Podziemnego wciągnęli na maszt znajdujący się na dachu PAST-y biało-czerwoną flagą. Pozostali na miejscu uczestnicy wysłuchali Mazurka Dąbrowskiego. Organizatorzy zapowiedzieli też kolejną edycję zawodów.

RZ

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce