Eliud Kipchoge: „Rekord nieważny. W Londynie chcę zwycięstwa!”

 

Eliud Kipchoge: „Rekord nieważny. W Londynie chcę zwycięstwa!”


Opublikowane w ndz., 04/02/2018 - 23:09

Gdy pada nazwisko Eliuda Kipchoge, wiadomo, że bieg będzie szybki. Gdy obok niego w elicie London Marathonu pojawiły się nazwiska Bekele, Farah i Biwott, od razu rozpoczęły się rozważania, czy padnie rekord świata.

Ale wszystkie analizy matematyczne i rachunek prawdopodobieństwa mogą nie mieć znaczenia. Kipchoge konsekwentnie powtarza, że rekord świata go nie interesuje. Twierdzi, że w Londynie myśli o zwycięstwie, ale nie bierze pod uwagę bicia wyniku wszechczasów. Nie wyklucza oczywiście, że ogromna chęć zwycięstwa u wszystkich zawodników elity może przynieść skutek uboczny w postaci rekordu świata w maratonie.

W tym tygodniu, w rozmowie z chińską agencją Xinhua, Kipchoge stwierdził, że zdania nie zmienił: „Zapomnijcie o rekordzie świata. Nie jadę (do Londynu – przyp. red.) po rekord. Mam zamiar po prostu pobiec szybko. Rekord może padnie, może nie. W tym momencie w ogóle się na nim nie skupiam” – mówi.

Kipchoge już dwukrotnie był bliski poprawienia najlepszego wyniku na świecie, nie wspominając o rewelacyjnym wyniku podczas próby złamania 2h zorganizowanej przez koncern Nike. Najwyraźniej jednak rekordzista londyńskiej trasy marzy przede wszystkim o trzecim zwycięstwie w London Marathonie i nie chce mierzyć się z presją rekordu.

Taką właśnie presję stworzyła sobie jego rodaczka, Mary Keitany. Kenijka zapowiada rekord świata kobiet. O nowym najlepszym wyniku mężczyzn Kipchoge mówi tylko: „Wkrótce padnie”.

IB

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce