„Jeśli po miecz, to tylko do Tarnowa”. Bardzo udany Bieg Spycymira

 

„Jeśli po miecz, to tylko do Tarnowa”. Bardzo udany Bieg Spycymira


Opublikowane w wt., 27/05/2014 - 08:59

Po biegu Leliwitów przyszła pora na kolejne wydarzenie promujące historię miasta Tarnowa. Chodzi o osobę Spycymira, herbu Leliwa – założyciela Tarnowa, jednego z najwybitniejszych Polaków średniowiecznego okresu historii Polski. Stowarzyszenie Sportowe „Sokół” wraz z RunShop.pl zorganizowało w minioną niedzielę naprawdę ciekawą imprezę nawiązującą do tej postaci.

Kameralne biegi o tle historycznym lub innym unikalnym motywem przewodnim, są bardzo fajnym urozmaiceniem masowych imprez komercyjnych. Taka też była impreza w Tarnowie.

Trasa biegu wynosiła około 5.5 km i wiodła zakosami przez lasy i łąki okalające Górę Św. Marcina (303 m n.p.m.), najwyższy punkt w Tarnowie. Metę umiejscowiono na ruinach zamku tarnowskiego, rezydencji właścicieli Tarnowa i centrum administracyjnym dóbr tarnowskich. Zbudowany w latach 1328–1331, właśnie przez Spycimira herbu Leliwa.

Ponieważ był to bieg anglosaski, toteż w przeważającej części trasy było „pod górę”. W nocy i przed samym startem dość mocno padało, więc bieg już na początku zapowiadał się bardzo interesująco. Szczególnie dlatego iż w lesie, gdzie przebiegała większa część trasy, ścieżki były dość wymagające jeśli chodzi o przyczepność.

Początek trasy prowadził trawiastą ścieżka, gdzie w zimie „Sokół” przygotowuje trasy biegowe dla fanów nart klasycznych. Już na początku stawka dość znacznie się rozciągnęła i na nawrocie można było zobaczyć jeszcze raz całą grupę biegaczy. Kolejny podbieg prowadził już na leśne, błotniste, ścieżki. Ostre zakręty na zbiegach i czasem dość strome podbiegi dawały się niejednemu zawodnikowi we znaki. Trasa na tym odcinku była bardzo dobrze oznakowana, umieszczono nawet informację o niebezpiecznie śliskich fragmentach.

Po 4 km przyszedł czas na odcinek utwardzony. Kilkadziesiąt metrów odpoczynku po płaskim, zakręt w lewo i mocno pod górkę w kierunku mety. Ta ukazała się po prawej stronie. Zmęczenie dość duże a tu okazuję się, że biegniemy dalej w kierunku przeciwnym do niej. Na szczęście to była tylko zmyłka organizatorów i już po kilkudziesięciu krokach usytuowano nawrót. Tutaj czas ma ostatni wysiłek, dosyć stromy podbieg po mokrej trawie. Nie tylko nogi okazały się przydatne podczas pokonywania tego fragmentu. Po wbiegnięciu na wzniesienie można już było zobaczyć metę w całej okazałości.

Na ruinach, zgromadziło się kilkadziesiąt kibiców, aby zagrzewać biegaczy do jeszcze większego wysiłku przy pokonywaniu ostatnich metrów prowadzących pomiędzy kamiennymi pozostałościami ścian niegdysiejszej twierdzy Spycimira. Stąd roztacza się piękna panorama na cały Tarnów i okolice. Przy dobrej pogodzie można zobaczyć nawet Tatry. Jest to dość popularne miejsce wśród mieszkańców na weekendowe wypady.

Pogoda na mecie dopisała. Poranny deszcz zastąpiło pięknie przygrzewające słońce. Ponieważ rozdanie medali przełożono na później, przybywający kolejno zawodnicy dopingowali się na wzajem. Panowała iście rodzinna atmosfera.

Po zakończeniu biegu wszyscy zawodnicy wraz z kibicującymi im towarzyszami przeszli do położonej niżej Restauracji Podzamcze. Tam na każdego czekał bigos i słuszny plaster z udźca pieczonego świniaka. Stoliki na tarasie restauracji bardzo szybko wypełniły się uczestnikami jedzącymi i popijającymi chmielowy napój regeneracyjny.

O godzinie 13:00 przyszła pora na dekorację zwycięzców, którą poprzedziło wręczenie okolicznościowych dyplomów i medali dla każdego uczestnika biegu. Było o co walczyć. Główną nagrodą dla pierwszej kobiety i mężczyzny na mecie była całkiem spora replika miecza. Dla pierwszej trójki w każdej z kategorii wiekowych, organizator przygotował mniejsze kopie miecza, wsparte na bardzo zgrabnym stojaku.

Ostatecznie nowe oręże dzierżyć będą, Grzegorz Czyż i Monika Smutek. Grzegorz zameldował się na zamku jako pierwszy z czasem 22:10. Monika jako pierwsza kobieta, a 25. w generalce, pokonując cały dystans w 27:32. Podziwianiem panoramy z ruin zamku i pięknie wykonanym dyplomem z ręcznie wykaligrafowanym imieniem może się pochwalić 135 biegaczy.

Pełne wyniki naszym KALENDARZU IMPREZ.

Podsumowując. Jeśli chcecie zdobyć niepowtarzalną i jedyną w swoim rodzaju nagrodę, zapraszam w przyszłym roku na kolejną edycje. Bo jeśli po miecz, to tylko do Tarnowa.

Bartłomiej Trela
www.pokonajastme.pl

Fot. InArt - Radosław Denisiuk, Bogdan Banaś, Bartłomiej Trela

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce