Nowy Jork, Nowy Jork – „najpiękniejsze sportowe wydarzenie w życiu”

 

Nowy Jork, Nowy Jork – „najpiękniejsze sportowe wydarzenie w życiu”


Opublikowane w wt., 12/11/2019 - 10:30

– To był mój czwarty maraton. Mój największy maraton. Maraton, który będę pamiętać do końca życia! – zapewnia Sabina Bartecka, ambasadorka Tauron Festiwalu Biegowego w Krynicy. – Maraton Nowojorski jest dla mieszkańców czymś wyjątkowym. Jest świętem całego miasta, świętem wielu milionów ludzi

Jak w kilku zdaniach opisać najpiękniejsze sportowe wydarzenie w swoim życiu? Zadanie niewykonalne i z góry skazane na porażkę, ale spróbuję…

Zacznijmy od początku

W 2019 roku maraton w Nowym Jorku ukończyła rekordowa liczba osób. Z 54 205 startujących, do mety dotarło 53 627 maratończyków. To najwyższa frekwencja w historii maratonów na świecie! W tej grupie nie zabrakło biegaczy z Polski - w sumie wystartowało 257 Polaków i 105 Polek (w tym ja - jedyna biegaczka z Żor). Biegacze pochodzili z 144 krajów i 50 stanów USA. W nowojorskim maratonie startowała światowa czołówka na czele z mistrzem świata w maratonie i rekordzistą świata w półmaratonie.

Jak stałam się częścią tego historycznego zdarzenia?

Z losowania. Wzięłam udział w loterii, ogłoszonej przez organizatorów. Limit uczestników w Nowym Jorku wynosi 50 tysięcy osób, z czego losowanych jest ok. 15 proc. procent gwarantowanych miejsc startowych. Najpierw losowanie przeprowadzane jest wśród mieszkańcy Nowego Jorku, później USA, a na końcu – reszty świata. W loterii bierze udział ok. 110 tysięcy osób z całego świata. Samych chętnych do udziału w Nowojorskim Maratonie jest zwykle ponad 250 tysięcy! Jednak kilkanaście tysięcy miejsc jest z góry zarezerwowanych dla biegaczy zdobywających punkty w innych biegach w Stanach Zjednoczonych.

Wzięłam udział w losowaniu po raz pierwszy, ale wiem, że niektórzy o realizację marzenia w tym największym maratonie na świecie starają się przez 6-8 lat. Mimo wszystko zachęcam do spróbowania. Kto wie, może do was też uśmiechnie się szczęście. Zapisy na 50. TCS New York City Marathon ruszają już 30 stycznia 2020 roku i potrwają do 13 lutego. Losowanie odbędzie się 26 lutego.

Czas przed maratonem

Do Nowego Jorku przyleciałam dziewięć dni przed startem. Wielkie Jabłko zachwyciło mnie dosłownie wszystkim. Po takiej dawce wrażeń i emocji, myślałam, że już nic mnie nie może zaskoczyć. Jak bardzo się myliłam, okazało się już w momencie odbierania numeru startowego. Expo i biuro zawodów zlokalizowane było w Jacob K. Javits Convention Center. Olbrzymie i nowoczesne Centrum Kongresowe okazało się idealnym miejscem, aby zmieścić dziesiątki tysięcy biegaczy, którzy przybyli tutaj, aby odebrać numer startowy i udać się na ogromne Expo, organizowane przez New Balance. Właśnie wtedy dotarło do mnie, w jak wielkim i niesamowitym wydarzeniu będę brać udział. Pojawiły się też pierwsze łzy wzruszenia.

Odbiór pakietów startowych miał miejsce w boxach podzielonych na numery (trwało to dosłownie kilka minut), następnie kilkadziesiąt metrów dalej każdy mógł odebrać oficjalną koszulkę NYC Marathon. Bardzo podobało mi się to, że tuż obok była strefa przymiarek, w której stało kilku wolontariuszy z wszystkimi dostępnymi rozmiarami koszulek. Mogłeś przymierzyć i dopasować odpowiedni rozmiar.

Dzień maratonu

Pobudka o godz. 4. Śniadanie (amerykańska owsianka z bananem). Autobus (większość linii kursuje non stop), metro i krótki spacer o wschodzie słońca przez Wall Street do Terminal Whitehall na Manhattanie. Tam powitali nas pierwsi kibice, częstując świeżą kawą i życząc powodzenia. Przejażdżka promem do Staten Island razem z tysiącem biegaczy (prom eskortowany był przez uzbrojoną straż przybrzeżną), tuż obok Statuy Wolności była nie lada przeżyciem. Do miasteczka biegowego w Fort Wadsworth dowoziły nas bezpłatne autobusy. Jeszcze tylko szczegółowa kontrola policji i już byłam na miejscu. W miasteczku czekały ciasteczka, bajgle i kawa. Ciekawostką było stoisko relaksu, na którym można było odstresować się głaszcząc i przytulając psa.

Wreszcie start

Startowałam w niebieskiej grupie, drugiej fali i w sektorze F. Co to tak naprawdę znaczy? Miasteczko podzielono na trzy kolory: Zielony, Niebieski i Pomarańczowy. Każdy z biegaczy w zależności od deklarowanego czasu przydzielony był do jednej z wiosek. W każdej z wiosek startowały cztery fale biegaczy w odstępach ok. 20 minut. Kolory związane były z miejscem startu każdej z grup. Przy ponad 50 tysiącach biegaczy były to oddzielne fragmenty mostu, który stanowi pierwsze dwie mile, a więc nico ponad 3 kilometry oficjalnej trasy Maratonu Nowojorskiego. Fale niebieskie biegły prawym górnym pasem mostu (tam jest najładniejszy widok, więc znowu uśmiechnęło się do mnie szczęście), fale pomarańczowe lewym górnym pasem, a wszystkie fale zielone biegły drugim, dolnym poziomem mostu. Po zbiegu z mostu wszystkie kolory łączyły się już w jeden tłum i dalej biegły już tą samą trasą.

Tuż przed startem wszyscy zrzucają folie, stare ciuchy, które zbierane są potem i zgodnie z wieloletnią tradycją przekazywane nowojorskim bezdomnym. Jeszcze amerykański hymn, jeszcze kilka słów prowadzącego, kultowa piosenka „New York, New York” Franka Sinatry i wreszcie wystrzał z armaty! Ruszam na trasę Maratonu Nowojorskiego. Marzenia stają się faktem!

Pierwszy kilometr to podbieg pod ogromny most Verrazano- Narrows. Wszyscy się uśmiechają, pozdrawiają, ciesząc się tym biegiem i podziwiając wspaniały widok na Brooklyn. Jest moc! Jest radość! Nogi, które przez ostatnie 9 dni wymęczone były wieloma kilometrami spacerów po Nowym Jorku, są jakieś lekkie, a na mojej twarzy pojawia się ogromny uśmiech. Będzie mi już towarzyszył do 42 kilometra tego pięknego biegu.

Nad mostem latają helikoptery telewizji, policji, służb. Z mostu Verrazano wbiegam razem z tysiącami biegaczy na Brooklyn. Co tam się działo! Krzyki i doping mieszkańców było słychać już na moście. Tysiące ludzi z transparentami, z napisami, z trąbkami, z balonami.

Kibice najlepsi na świecie

Specyfiką Maratonu Nowojorskiego jest to, że kibice stoją WSZĘDZIE na trasie praktycznie przez 42 kilometry. Jest tylko kilka miejsc, gdzie nie ma tłumów. Co roku wzdłuż trasy dopinguje biegaczy ponad dwa miliony kibiców. Naprawdę to jest coś wyjątkowego. Nawet w Berlinie, który był dla mnie do tej pory numerem jeden, i który ma milionową publiczność, nie ma takiej atmosfery. To warto zobaczyć. To każdy biegacz musi przeżyć.

Wszędzie na trasie była fiesta, biegłam tańcząc salsę, rapując, wymachując rękoma do rocka i kołysząc biodrami, słysząc latynoskie, gorące rytmy. Przybijałam piątki, robiłam zdjęcia i chłonęłam tę cudowną atmosferę.

A co tam się działo? Imprezy na balkonach, dachach, rapujący młodzi ludzie, co chwila zespoły muzyczne i ogromna zabawa. Grupy taneczne, setki krzyczących osób, szkolne orkiestry itp.

TCS New York City Marathon oferuje największą dawkę muzyki na trasie, większą niż jakikolwiek inny wyścig na świecie. Biegacze i widzowie mogą usłyszeć ponad 130 pasm na trasie - średnio pięć aktów na milę! Od kapel dętych po bagpipery, od punka po country. Tam jest wszystko.

Meta

Już sunę kultową 5 Avenue wzdłuż Central Parku. To już ostatnie kilometry do mety. Doping nie ustaje, a nawet się wzmacnia. Na ostatnich kilometrach, mimo podbiegu i zmęczenia przyśpieszam, wyprzedam. Tuż przed metą spotykam jeszcze męża. Biegniemy kawałek razem. Ostatnie dwa kilometry trasy są w Central Parku. Przede mną trybuny honorowe, przede mną finisz. Dobiegam! 3:59:23 na zegarku, ponad 43,300 metrów euforii! Czas nie był dzisiaj ważny! Ukończyłam Nowojorki Maraton! Byłam tutaj i zrobiłam to!!!

Mój czwarty maraton. Mój największy maraton. Maraton, który będę pamiętać do końca życia!

Po starcie

Maraton Nowojorski jest dla mieszkańców czymś wyjątkowym. Jest świętem całego miasta, świętem wielu milionów ludzi! Tu nikt nie narzeka na korki. Wszyscy cieszą się z tego wyjątkowego wydarzenia. Dla nowojorczyków to czas, kiedy wszyscy mogą być RAZEM! Jeszcze nigdy mi się nie zdarzyło, aby już po biegu, w zupełnie innej części miasta, ludzie tak żywiołowo i entuzjastycznie gratulowali mi startu i ukończenia biegu. Właśnie dlatego ten start jest taki wyjątkowy. Ja wiem, że chcę tam wrócić. I życzę wam wszystkim, abyście mogli posmakować Wielkiego Jabłka i zakosztować tego niezwykłego wydarzenia. 

Sabina Bartecka @RóżoweTRI, Ambasadorka Festiwalu Biegowego w Krynicy


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce