Polacy zdominowali chorwackie góry

 

Polacy zdominowali chorwackie góry


Opublikowane w pon., 02/05/2016 - 08:57

Park Narodowy Paklenica w górach Welebit w północnej Dalmacji to raj dla turystów, wspinaczy i piechurów. W sobotę stał się areną polskich sukcesów. Na jego kamienistych, wymagających ścieżkach rozegrano trzy biegi górskie.

Ten najdłuższy, był maratonem o sumie przewyższeń 2400m. Wystartowało w nim troje Polaków. Organizatorzy nie mieli wątpliwości, że największymi gwiazdami tego biegu będą Ewa Majer, Bartek Gorczyca i Słoweniec Marjan Zupancic. Nie pomylili się.

Dla Bartosza Gorczycy był to pierwszy bieg w Chorwacji i dzień przed biegiem obawiał się nierównego podłoża. Jednak wicemistrz Polski w długodystansowym biegu górskim poradził sobie z nowym wyzwaniem koncertowo. Linię mety przekroczył jako pierwszy z czasem 4:19:19.

Polski zwycięzca miał nad drugim zawodnikiem, Marjanem Zupancicem prawie 10 min. przewagi. Zupancic - słoweński rekordzista 640-kilometrowej trasy z Maribora do Arkaran przyznał, że drugim miejscem zadowolił po się mocnej walce podczas biegu. Marjan to także zwycięzca 100 Miles of Istria sprzed roku.

Kolejnym Polakiem na mecie był Zdzisław Nalepka, który z czasem 8:07:35 zajął 27. miejsce.

W rywalizacji pań bezkonkurencyjna okazała się Ewa Majer. Mistrzyni Polski w ultramaratońskim biegu górskim i trzecia zawodniczka w klasyfikacji open Biegu 7 Dolin z Krynicy przekroczyła linię mety z czasem 6:05:56. Drugą zawodniczką w tym biegu również była Polka – Barbara Szkaluba (6:46:04).

Polacy pobiegli także w najkrótszym biegu imprezy. Z 17-kilometrową trasą o 400m przewyższeń mierzyło się ośimioro rodaków i robiło to z bardzo dobrym skutkiem. Aż dwa miejsca na podium zajęli zawodnicy CSC Adventure Academy, którzy na co dzień trenują …wspinaczkę. Zwycięzcą z czasem 1:10:34 został Bartłomiej Wower. Trzecim zawodnikiem 17-kilometrowego biegu był Darek Wójcicki (1:13:30).

Polaków rozdzielił miejscowy zawodnik Nenad Ostojic (1:11:00).

Wśród pań także wygrała Polka - Magdalena Ptak (1:30:19). Tuż za podium znalazła się Agata Pietrala (1:34:03). Gratulujemy!

Pełne wyniki maratonu: TUTAJ

Pełne wyniki biegu na 17 km: TUTAJ

IB


Ewa Majer i Bartosz Gorczyca o swoim starcie:

2400 metrów przewyższenia, ostre kamienie, skrajne odwodnienie i ratunek z rąk niemieckich emerytów - to tylko część thrillera, który rozegrał się w Parku Narodowym Paklenica.

- Trasa nas trochę przeraziła, bo okazało się, że to kamień na kamieniu. W dodatku podłoże było niestabilne a skały ostre, wbijające się w stopy. Te warunki sprawiały, że tempo biegu nawet na prostych odcinkach było ślimacze. Startowałam już w naprawdę wielu imprezach, w różnych warunkach ale tu i zbiegi były niesamowicie trudne, niebezpieczne - relacjonuje Ewa. 

Dla zawodniczki Solgar Polska był to dopiero drugi start w sezonie, który w tym roku rozpoczęła wyjątkowo (jak na nią) wcześnie. Paklenica miała być startem treningowym po mistrzostwach Polski w Szczawnicy (zajęła w nich 6. miejsce). W sumie, w tym sezonie biegaczka z Dobczyc planuje pokonać na zawodach 1000 kilometrów! 

Polka czuła się na tyle dobrze w Chorwacji, że postanowiła narzucić mocniejsze tempo, którego nie wytrzymały rywalki. Do czasu spotkania z… korzeniem. - Przy dużej prędkości nie udało mi się wybronić przed upadkiem i uderzyłam całym ciałem o ziemię. Upadek był tak niefortunny, że skręciłam przy tym kostkę (odnawiając uraz sprzed 2 tygodni) - wspomina Ewa.

Rozcięte lewe kolano, stłuczone biodro i lewy łokieć, spuchnięte dłonie, powybijane palce nie powstrzymały jednak Polki. Dziewczyna z Dobczyc, choć nie mogła nawet zacisnąć dłoni, okazała się twardsza od chorwackich skał.

Szkoda tylko, że organizatorzy nie wykazali podobnej determinacji w oznaczeniu trasy, co Ewa w jej pokonywaniu. Zarówno Majer jak i Gorczyca wygrali, choć musieli przebiec kilka kilometrów więcej a niektóre sytuacje mogłyby wyprowadzić z równowagi nawet mistrzów medytacji w stanie głębokiego relaksu.

- Trasa prowadząca przez krzaki nie była nawet wydeptana, co utrudniało nawigację. Oczy cały czas wypatrujące wstążek, głowa kręcąca się na lewo i prawo i ciągła, napięta uwaga mocno wypalała siły - tłumaczy biegaczka teamu Solgar Polska.

Sytuacja okazała się kuriozalna, gdy organizatorzy skierowali ją w złym kierunku. Trzykilometrowa podróż poza trasę nie odebrała jej jednak prowadzenia, choć pozbawiła Ewę mnóstwa energii. Na odpowiednią ścieżkę wróciła wbrew wskazówkom organizatorów, uparcie kierujących ją w złym kierunku.

- Miałam już naprawdę dość tych problemów, kamieni. Ale trudy biegu łagodziły widoki! Obłędne. Nie mogłam oderwać wzroku widząc wąwóz i otaczające go ogromne, mocarne góry - wspomina zawodniczka.

Kolejnym wyzwaniem okazało się żywienie na trasie. Organizatorzy nie dostarczyli na punkty odżywcze napojów izotonicznych. Dla sporej części biegaczy okazało się to przekleństwem. Trudna technicznie trasa, wysiłek, temperatura, czas, wszystko to sprawiało, że z organizmów szybko znikały zgromadzone zapasy energii. W końcówce Polka zaczęła mieć problemy. Zawroty głowy, mrowienia, problemy z widzeniem zakończyły się kolejnym wykręceniem kostki. Ewa zaczęła mocno słabnąć z odwodnienia.

- Jestem na dole zbiegu, widzę człowieka, proszę o wodę, daje mi 0,5l  ale ta ilość znika w 2 min. Znów chce mi się pić, ale już na tyle lepiej się czuję że truchtam. Niedługo potem ratuje mnie strumień drogi. Tankuję bidon do pełna i po chwili znów zawartość pustoszeje. Na szczęście zaczynają pojawiać się turyści. Upatrzyłam sobie grupkę niemieckich staruszków i ich proszę najpierw o wodę, potem o cukier lub coś słodkiego. Bez problemu zaczynaja wyjmować z kieszeni cukierki. Udało mi się wyżebrać 4 sztuki Nimm2 i kilka pastylek jagodowych! - cieszy się Ewa Majer.

Słodycze niemieckich emerytów, determinacja i chęć zwycięstwa pchały Ewę do mety na ostatnich kilometrach. Zwycięstwo nieco ją zaskoczyło i okazało się tym przyjemniejsze, że wśród mężczyzn triumfował inny ultramaratończyk z Polski - Bartosz Gorczyca.

- Moim najpoważniejszym rywalem był Marjan Zupancić. Słoweniec to jeden z najlepszych zawodników w swoim kraju, zwycięzca m.in 100-milowej Istrii – najpopularniejszego biegu ultra w Chorwacji. Biorąc pod uwagę, że tydzień wcześniej stoczyłem potwornie ciężki bój z Marcinem Świercem, podczas mistrzostw Polski w Szczawnicy, sukces w Chorwacji jest sporym sukcesem ciała i głowy. Czuję się wyczerpany i potrzebuję teraz chwili na regenerację - deklaruje Gorczyca.

mat. pras.


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce