Swimrun zdobywa Polskę. „Widok może wzbudzać śmiech, ale...”

 

Swimrun zdobywa Polskę. „Widok może wzbudzać śmiech, ale...”


Opublikowane w czw., 30/08/2018 - 15:52

Swimrun to nowe wyzwanie dla biegaczy czy triathlonistów. Wrażeniami ze startu w Wiórach, gdzie ostatnio odbywały się zawody w tej nowatorskiej konkurencji, łączącej bieganie z wodą podzielił się z nami Łukasz Nester, autor bloga „Biegam bo tak Wyszło”.

Pływobieganie

- Swimrun to trochę dziwna dyscyplina, a dla niektórych naprawdę bardzo dziwna. Startuje się w parach. Dozwolone, a czasami nakazane jest związanie się linką, dzięki czemu lepiej pływająca osoba ciągnie w wodzie tą słabszą, a podczas biegu szybciej biegająca pomaga wolniejszej. Startujemy w piankach, no i oczywiście w butach. Pozostała część ekwipunku to „łapki”, czepek, okularki, tzw. „pullboy”, najlepiej założyć długie skarpety. Widok „swimrunowca” może wzbudzać śmiech i nie lada zdziwienie, szczególnie, gdy wybiega on z wody na jakimś kempingu lub przebiega przez czyjeś pole.

Pierwszy raz z informacją o swimrunie natknąłem się jakiś rok temu oglądając relację „Od Grubasa do Ultrasa” z jego startu w Rockmanie i zapadło mi to w pamięci, a zwłaszcza szczególnie pokonanie 4 444 schodów. Istna droga przez mękę, ja nie wiem czy bym dał rade pokonać tysiąc. Pokazałem ten filmik koledze i od razu się wkręciliśmy. Znudziło nas już klepanie kilometrów po asfalcie, triathlony nie dla nas, więc swimrun spadł nam z nieba. Odpaliliśmy przeglądarki w telefonach i poszukiwania takich zawodów w Polsce. Trafiliśmy na imprezę w Stężycy. Od razu się zapisaliśmy na indywidualne 5km. W debiucie Tomek zajął 3 miejsce, a ja bodajże 8. To miało być przetarcie przed pierwszy poważniejszym startem na Swimrun Wióry.

Gdzie drwa rąbią, tam Wióry lecą

- Sobota, 25 sierpnia, godzina 3 rano. Ruszamy z Warszawy, kierunek Wióry w Górach Świętokrzyskich. Start na długim dystansie podczas zawodów Swimrun Wióry. W planach było jakieś pięć-sześć godzin wysiłku. Na zmianę bieganie i pływanie, bieganie, pływanie, itd. Według organizatorów wpław pokonać trzeba było w sumie 5,5 km i ok 26 km biegnąc. Z kolegą Tomkiem jak to ostatnio bywa ponownie pojechaliśmy nieprzygotowani biegowo, ale pływacko nie baliśmy się niczego. Zarówno jeden jak i drugi z nas bez problemu robi ponad 3 km ciągiem poniżej godziny.

Na miejsce startu dojechaliśmy kilka minut po 5. Odebraliśmy pakiety i poszliśmy jeszcze chwilę odpocząć w aucie. Zawody rozpoczęły się dwie godziny później. No to siup pomyślałem, choć pierwszy odcinek to bieg na odcinku 4 km. Początkowo w dół, gdzie nawet jak na nasze braki biegowe lecieliśmy lekko poniżej 4:40 min/km. Skręt w prawo w las i się zaczyna. Długi podbieg lub jak w naszym wykonaniu, ale też i innych ekip podejście. Lekkie wypłaszczenie i znowu bieg. Ostatnia część to zbieg prosto do wody.

Do odcięcia

- Wskakujemy i płyniemy. Przed nami ponad 800 m. Wybiegamy z wody, okularki na szyję, przypinamy „łapki” do pasa i lecimy dalej. Tym razem troszkę krócej, jakoś ponad 700m biegu i znowu woda. Tak naprawdę ledwo ją poczuliśmy, bo to tylko 100 m i znowu długi bieg. Drugi odcinek 4 km. Trzeba było rozpiąć piankę żeby się nie przegrzać. Najważniejsze to dotrzeć do drugiego punktu na którym był tzw. „cut off”. Musieliśmy się zmieścić w 2h20', inaczej nie można kontynuować rywalizacji. Dotarliśmy w jakieś 1h48'.

Później już zaczęła się cała zabawa. Pierwszy z dwóch kilometrowych odcinków pływackich. Im dłuższy odcinek w wodzie tym lepiej dla nas. Potrafiliśmy odrobić naprawdę spore straty w wodzie. Jako, że byłem holowany przez Tomka, to z pływania pamiętam tylko widok jasno zielonej linki, która nas łączyła. Trasa prowadziła drogami nad zalewem, czasami przez krzaki, trawy, pola, bruzdami pomiędzy polami, po zalanych trawach nad wodą, jakimiś wąwozami, trochę wspinaczki, sporo stromych zbiegów. Nawierzchnia co chwilę się zmieniała i o ile Tomek bez problemu leciał w swoich nowych „laczkach” o tyle jak w swoich startówkach na płaskiej podeszwie jeździłem momentami jak na łyżwach.

Parszywa 13?

- Zawody ukończyliśmy na 13. miejscu na 22 zespoły męskie. Czas 5:09:41. Będzie co poprawić przy kolejnej edycji. W przypadku swimrunu jest podział na 3 kategorie: mężczyźni, kobiety, mix. Nie ma kategorii open, ani wiekowych.

Już 3 września na archipelagu sztokholmski, pomiędzy miasteczkami Sandhamn i Uto, odbędą się Mistrzostwa Świata w swimrunie. To właśnie Szwedzi uznawani są wynalazców tej konkurencji. W walce o medale do pokonania jest 75 km z czego 10 to trzeba przepłynąć.

RZ


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce