Warszawa-Wawer: Kameralne bieganie... w jeansach [FOTO]

 

Warszawa-Wawer: Kameralne bieganie... w jeansach [FOTO]


Opublikowane w sob., 30/05/2015 - 17:06

W sobotę w warszawskim Wawrze rozegrano Bieg Dziecka. Impreza jest kontynuacją Biegu Wawerczyka. Mimo szerokiego programu, z „piątką” i „dychą” włacznie, wydarzenie miało bardzo, bardzo kameralny charakter.

W pierwszym momencie trudno było uwierzyć, że uczestniczymy w wydarzeniu, które zadebiutowało w ubiegłym roku z frekwencją na poziomie ponad 300 osób. Drogą internetową do dwóch startów zgłosiło się… 62 uczestników. Przypomnijmy, że limit wynosił 1000 osób. Skąd tak małe zainteresowanie biegiem? Przecież pogoda sprzyjała, trasa pozostała bez zmian a część dochodu z imprezy wspierał Fundację Dogoń Marzenia?

– W tym roku bieg organizowany jest w dwóch lokalizacjach (w niedzielę 31 maja w Wilanowie - red), gdyż chcemy pomagać dzieciom w szerszym zakresie. Z każdego pakietu przekazujemy po 10 zł na cele statutowe Fundacji. Obecna nazwa biegu oddaje lepiej jego przesłanie. Chcemy, by była to impreza dla dzieci, dlatego pakiety dla najmłodszych są za darmo. Jednocześnie zachowujemy lokalny charakter imprezy, bo nie każdy chce startować w dużych zawodach – mówił (nieco wymijająco) Michał Kacprzyk, współorganizator imprezy.

Wróćmy jednak na trasę. Tu przed godziną 10 uczestnicy biegów na 5 i 10 km zebrali się w okolicy startu znajdującego się przy hotelu Boss, który tak jak rok temu udostępnił swoje tereny do organizacji zawodów. Wśród biegaczy nie zabrakło znanych osobistości - Sylwestra Kuśmierza, czyli drugiego zawodnika ubiegłorocznego Biegu Wawerczyka na 10 km, który tym razem zdecydował się pobiec na „piątkę”, czy Emili Zielińskiej – triumfatorki Cracovia Marathonu z 2013 roku, a ostatnio 4. zawodniczki 3. PZU Maratonu Lubelskiego, która wystartowała na „dychę”.

Bieg rozgrywany na dystansie jednej lub dwóch pętli tylko w niewielkiej części prowadził po asfaltowych uliczkach. W większości był to przełaj, wiodący po leśnych terenach Wawra. Urokliwych terenach – dodajmy. Prawdziwej rywalizacji nie było, zwyciężyli faworyci.

„Piątkę” zwyciężył Sylwester Kuśmierz z bezpieczną przewagą nad pozostałymi zawodnikami.

– Liczyłem na wyższą frekwencję, przyznam szczerze. To chyba najbardziej kameralna impreza w tym roku. Zawody nie były reklamowane, nie było ich w kalendarzach biegowych i taki jest efekt. Zaplecze jest świetne do zrobienia imprezy, ale trzeba to wszystko z miesiąc wcześniej nagłośnić. Każdy planuje przecież swoje starty, a w ten weekend w okolicach Warszawy jest sporo imprez – żałował Sylwester Kuśmierz. – Co do trasy, to był to typowy przełaj. Mimo że płaski, to wymagający. Jest tu trochę dołów, korzeni. Osobiście lubię takie biegu, dużo trenuję w lesie – chwalił z kolei triumfator.

O rekreacyjnym poziomie zawodów niech świadczy to, że czwarty na metę dotaarł zawodnik, który trasę pokonał... w jeansach. Nie był to jednak rodzic, który rzutem na taśmę postanowił wystartować w Wawrze i zaskoczyć tym swoją pociechę, tylko Przemysław Karczewski z Fundacji „Spartanie Dzieciom”. Tym razem w cywilu, bez zbroi, podczas imprezy zajmował się promocją zdrowej żywności.

– Nie będę ukrywał, że organizatorzy prosili mnie, bym zmierzył się z trasą i pokazał, że ciasteczka proteinowe, które tu reklamuje, dodają energię. Mimo, że wystartowałem w spodniach jeansowych, pokazałem, że da radę biec w takim stroju. Obecnie przygotowuje się do zawodów triathlonowych, więc jestem w dobrej formie. Trasa jest tu fajna, pogoda super. Szkoda tylko, że zabrakło ludzi, ale chyba jest duża konkurencja w ten weekend – opowiadał Przemysław Karczewski.

Do (oczekiwanej) niespodzianki doszło w buegu na 10 km. Zwyciężyła Emilia Zielińska. Co więcej, była ona najlepszym zawodnikiem tego startu. Triumf mamy oklaskiwała córka, która chwilę później sama wzięła udział w biegu na 1000 metrów.

– Poziom sportowy zawodów był średni, ale atmosfera wspaniała. Przyjechałam tu z córką, która zajęła się malowaniem i zabawą, co było zorganizowane rewelacyjnie. Co do biegu - było trochę duszno, jednak biegło się bardzo fajnie. Tu, w okolicach jeździłam kiedyś na koniach i wspomienia wróciły, a nawet dodały skrzydeł. Dziękuje mojemu koledze z tras Wojtkowi, który powiedział mi o tym biegu – powiedziała nam na mecie Emilia Zielińska.

Korzystając z okazji pozdrowiła kolegów Huberta Buśko i Dominika Jagiełłę, którzy walczą na trasie Ultra Rzeźnika. – Pewnie się będą ścigać i mam nadzieję, że Hubert wygra, bo to z nim częściej biegam, a Dominik - mam nadzieję - będzie drugi. No i oczywiście trzymam kciuki za naszych ultrasów Roberta Cobiego i Stefana Batorego, którzy startują w RPA (Comrades Marathon – red.) – wyliczała Emilia Zielińska.

O godzinie 12:00 wystartował bieg główny, czyli zmagania dzieci na dystansie 1000 metrów. Jak to u najmłodszych, obserwowaliśmy całą paletę emocji, od radości, zaangażowania po smutek z bycia ostatnim. Każdy mały biegacz otrzymywał na mecie medal, który – jako nagroda za włożony wysiłek – szybko przywracał uśmiech na twarzach milusińskich.

RZ

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce