Cel - 823 km w 7 dni. Na bieżni mechanicznej

 

Cel - 823 km w 7 dni. Na bieżni mechanicznej


Opublikowane w czw., 16/04/2015 - 10:34

Dokładnie w południe 12 kwietnia Leszczynianin Krzysztof Tumko rozpoczął walkę z samym sobą i rekordem Guinnessa w długości przebiegniętego dystansu w ciągu tygodnia na bieżni mechanicznej. W maju 2012 roku Francuz Pierre-Michael Micaletti zszedł z bieżni po przebiegnięciu 822,31 km, marzeniem Krzysztofa jest nie tylko pokonać ten wynik, ale i przekroczyć magiczny dystans przebiegniętych 1000 km.

Krzysztof Tumko to instruktor w klubie fitness, były żołnierz, z zamiłowania ultramaratończyk. Jego rekord życiowy w maratonie wynosi 2 godziny i 35 minut, w ubiegłym roku podczas sztafetowego biegu 24-godzinnego w Rawiczu, pokonał dystans 151 km, co stanowiło rekordowe osiągnięcie indywidualnego zawodnika. Na bieżni elektrycznej odległość 100 km pokonuje w 8 godzin i 24 minuty.

Biegacz z Leszna nie pierwszy raz porywa się na walkę z wynikiem Micalettiego. W 2013 roku, po sześciu dobach walki i niespełna kilkanaście godzin przed upływem regulaminowego czasu, zmuszony był do zejścia z bieżni. Ból nogi, naderwany mięsień dwugłowy zatrzymały licznik na 744 km. Do wpisania się na karty księgi Guinnessa zabrakło tylko 80 km! Tumko już wtedy podjął decyzję, że kontuzja nie zamknie mu drogi do realizacji obranego celu, a kolejna próba bicia rekordu jest tylko kwestią czasu.

Krzysztof to biegacz długodystansowy z krwi i kości, który lubuje się w długich wybieganiach i czuje się na nich jak ryba w wodzie. Przygotowując się do bicia rekordu przebiegał dziennie 40-60 km, robiąc wybiegania na dystansie do 150 kilometrów. Jak sam stwierdza w wywiadzie dla jednej z telwizji: - Przebiec taki dystans jednorazowo to nie problem. Ale biegać przez 7 dni po tyle kilometrów, jest już wyzwaniem. Należy robić to mądrze i spokojnie.

Tumko biegnie już w tej chwili piątą dobę po rekord. Do wczesnych godzin rannych w środę miał wybieganych łącznie 350 kilometrów i blisko 38 godzin i 50 minut łącznego czasu biegu. W kolejne dni pokonywał odpowiednio: 120, 120 i 110 km. Ma przed sobą tylko jeden cel. W niedzielę rano licznik przebiegniętego dystansu musi pokazywać liczbę większą niż 822,31 km.

Krzysztof ma ogromną wolę walki, silną motywację i jest mocno ukierunkowany na cel. Ostatnio zabrakło mu bardzo niewiele. Jak mówi - tylko kontuzja mogłaby zabrać mu ten rekord. Oby tak się nie stało, trzymamy mocno kciuki.

Zachęcamy do dopingowania Krzysztofa. Bezpośrednią transmisję internetową z biegu możecie oglądać TUTAJ.

KSU

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce