"Najwyżej... wezmę kredyt. Marzenia są warte wielkiej ceny!" Miłosz Pasiecznik, pierwszy Polak w 7/7/7 World Marathon Challenge

 

"Najwyżej... wezmę kredyt. Marzenia są warte wielkiej ceny!" Miłosz Pasiecznik, pierwszy Polak w 7/7/7 World Marathon Challenge


Opublikowane w ndz., 21/04/2019 - 20:15

A dla Miłosza, przeloty będą wyzwaniem z jeszcze jednego powodu. – Mam coś w rodzaju klaustrofobii, nie wiem, czy przez niecały rok uda mi się z tym jakoś poradzić – śmieje się Pasiecznik. – Nie mam na to, niestety, wpływu, a w zeszłym roku tak mi się to nasiliło, że problemem była jazda autobusem albo samochodem na tylnych siedzeniach. To samo w windzie – wyznaje biegacz.

Rodzina Miłosza początkowo bardzo sceptycznie patrzyła na jego pomysł. – Wiadomo: dużo kosztuje, daleka podróż, masa problemów, wycieńczenie dla organizmu. Z czasem jednak zrozumieli, że to moje marzenie i zaczęli mnie wspierać – podkreśla z zadowoleniem.

Równolegle z gromadzeniem pieniędzy na start w World Marathon Challenge, Miłosz intensywnie przygotowuje się do wyzwania sportowego. – Mam w dorobku kilka przebiegniętych ultra, między innymi dwa razy Bieg 7 Dolin na Festiwalu Biegowym w Krynicy: najpierw górski debiut na 64 km, który bardzo przekonał mnie do biegania w górach, zaś w tamtym roku już pełen dystans 100 km. A muszę powiedzieć, że miałem startować w pierwszym Festiwalu Biegowym, w czerwcu 2010 r. Byłem w Starym Sączu, gdy dostałem sms, że impreza jest odwołana z powodu powodziowych zniszczeń – wspomina.

– Wracając zaś do planowanych przygotowań, zrobiłem także 150 km na Łemkowynie, a w sierpniu wchodzę na Mont-Blanc i potem biegnę UTMB. W najbliższych miesiącach muszę jeszcze zwiększyć kilometraż, robić dużo długich wybiegań i trenować „na zakładkę” dzień po dniu, tak by przyzwyczaić organizm do biegania na zmęczeniu. Robiłem już półmaratony przez 8 dni z rzędu, a w wakacje planuję treningowe maratony codziennie przez tydzień, tak jak będzie na imprezie – mówi Miłosz Pasiecznik. Z szybkością problemu nie ma, bo biega znakomicie. Półmaraton Warszawski i półmaratoński Cross Ostrzeszowski pokonał ostatnio w 1:23, zaś w Orlen Warsaw Marathonie „złamał” 3 godziny – pokonał królewski dystans w 2:55:59!

Piotr Falkowski

zdj. Kinga Madro Photography, archiwum Miłosza Pasiecznika
 


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce