Marcin Świerc: „Od najlepszych jestem na odległość żyletki”

 

Marcin Świerc: „Od najlepszych jestem na odległość żyletki”


Opublikowane w wt., 16/12/2014 - 09:53

Jak wyglądał pojedynek ultrasów w Francji? Jakie wrażenia?

Zawody bardzo fajne. Świetny pomysł z rywalizacją między kontynentami. Już wiem, że w przyszłym roku dołączą do rywalizacji biegacze z Azji. Bardzo się też cieszę, że zauważono moje wyniki w Europie, reprezentowanie tego kontynentu to dla mnie duża nobilitacja. Wiem, że jestem bardzo blisko najlepszych, na odległość przysłowiowej „żyletki”. Z drugiej strony za czołowymi zawodnikami świata stoi grupa ludzi. To prawdziwe teamy. Nie powinno to dziwić skoro w tak wyrównanej stawce o sukcesie decydują detale. Dlatego wsparcie zespołu jest tak istotne. Ja jestem sam… wszystkie rzeczy niestety są na mojej głowie. A życie nie ułatwia pogodzenie wielu rzeczy. Polskim biegaczom pod tym względem bardzo dużo brakuje do Zachodu. Nie próbuję nas nawet porównywać do Amerykanów, którzy mogą liczyć nawet na pomoc psychologa...

A wracając do zawodów we Francji przydarzył się mi się błąd, bo nie skorzystałem z dwóch punktów z wodą. Za co zapłaciłem udarem. Ale gonimy świat…

Ale takie doświadczenie będzie procentować?

Oczywiście, że tak. Obiecuję, że będę walczyć. Tanio skóry nie sprzedam. To właśnie rywalizacja z najlepszymi podnosi poziom sportowy. Do nich trzeba równać. Dlatego tak dużo wyjazdów w przyszłym roku.

A co z UTMB?

Powalczę tam w 2016 r. Przygotowania już ruszyły, a przyszłoroczne starty są ich elementem. Ale do UTMB trzeba podejść spokojnie. Nie można być w gorącej wodzie kąpanym. Dlatego Ultra-Trail du Mont-Blanc® traktuję jak wisienkę na torcie moich startów i kariery.

Wśród biegaczy górskich Marcin Świerc jest znany nie tylko dlatego, że trudno dotrzymać mu kroku. Jest Pan jednym z nielicznych polskich ultrasów, który przeszedł na dietę wegetariańską. Zainspirował Pana Scott Jurek?

Nie chcę wchodzić w przyczyny tej decyzji, ale Scott Jurek nie miał z tym nic wspólnego. Już dawno przed książką próbowałem diety wege. Na początku nie było łatwo i wracałem do mięsa. Nie potrafiłem się przestawić. Czułem się zmęczony, a sposób odżywiania wpłynął na moją formę. Z czasem, metodą prób i błędów doszedłem do optimum, które daje równowagę między startami a regeneracją. Ale to sprawa indywidualna i nie polecam naśladowania Scotta tylko słuchanie swojego organizmu.

Jakie wyniki zadowolą Pana w 2015 roku?

Wyniki w przyszłym sezonie? To wszystko zależy od wielu rzeczy... Czy będzie spokojna głowa, czas, regeneracja, brak kontuzji. Nie chce tu prorokować. Chce się cieszyć każdym startem i wyjazdem. Każdą możliwością bycia w górach. Radością i frajdą. Wyniki same przyjadą...

Rozmawiał Maciej Gelberg

Marcin Świerc w 2014 roku:

 

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce