Bartłomiej Trela: „Szczawnica prawdziwą Perłą Małopolski”

 

Bartłomiej Trela: „Szczawnica prawdziwą Perłą Małopolski”


Opublikowane w śr., 04/06/2014 - 09:11

Start i metę umieszczono chyba w najbardziej malowniczym miejscu Szczawnicy skąd rozciąga się widok na Pieniny i końcowy etap spływu przełomem Dunajca. Tym razem główna atrakcja Pienin, spływ ze Sromowców Wyżnych do Szczawnicy lub Krościenka, nie cieszył się zbyt dużym zainteresowaniem. Pogoda, mimo iż idealna do biegania, na pewno nie zachęcała niewprawionych turystów do takich atrakcji.

Punktualnie o dwunastej ruszyliśmy w powrotną drogę do Parku Dolnego. Tym razem z znacznie wyższym tempie. Początkowe kilometry biegły właśnie w tamtym kierunku. Po dwóch kilometrach, w miarę wygodnej asfaltowej drogi, wbiegliśmy na wąski odcinek prowadzący ostro pod górę. Droga a następnie ścieżka, dość mocno doświadczona przez ostatnie ulewy, które w ostatnim czasie nawiedziły Małopolskę. Już tutaj można było sobie uzmysłowić dlaczego wyniki z biegu w Szczawnicy tak bardzo odbiegają od innych. Na początek ponad 150 metrów podbiegu, tyle samo w dół i to na odcinku półtora kilometra. Kolejny kilometr to już 350 metrów w pionie.

Pierwszy poważny podbieg mamy już za sobą. Dopiero pięć kilometrów za nami a łydki już dobrze dogrzane. Na szczęście trasa w tym miejscu prowadzi, przez kolejne pięć, tylko w dół. Łyk wody na punkcie i rozpoczynamy długi zbieg w kierunku mety. Tutaj trasa prowadzi, ku mojemu zaskoczeniu, przez wspaniale odrestaurowaną część dawnego uzdrowiska. Biegnąc tym odcinkiem mam tylko jedną myśl w głowie - zaraz po biegu muszę tu przybiec z aparatem.

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce