Anwil Półmaraton Ambasadora. "Do domu wracam..."

 

Anwil Półmaraton Ambasadora. "Do domu wracam..."


Opublikowane w pon., 09/10/2017 - 10:43

Anwil Półmaraton to mój piąty w tym roku bieg na dystansie 21,097 km w roli pacemakera. Tym razem zadanie było łatwe i przyjemne, a mianowicie zameldować się na mecie z czasem 1h55' z jak największą liczbą biegaczy. 

Pogoda idealna, zachmurzone niebo, temperatura 10 stopni Celsjusza. Trasa płaska w większości asfaltowa i dość szeroka. Nie było na co narzekać tego dnia, aż do pierwszego punktu nawodnienia na 5. kilometrze, gdzie zabrakło kubeczków jednorazowych do wody. Kolejne kilometry mijały więc "o suchym pysku", ale za to w miłej atmosferze, z 20 osobową grupą biegoholików. 

Do 15. kilometra wszystko wyglądało pozytywnie, ale kto biega tzw. "połówki" ten wie, że półmaraton zaczyna się właśnie od tej magicznej granicy. Z każdym kolejnym przebigniętym kilometrem grupa kurczyła się i mimo mobilizacji, wsparcia i głośnych okrzyków, na 3 km do mety zostało nas siedmioro. 

Byłem pod wrażeniem determinacji i walki ludzi którzy pokonują własne słabości i granice wytrzymałości, tylko po to, aby dobiec poniżej założonego czasu. W komplecie zameldowaliśmy się na macie  pomiarowej, łamiąc założone 1h55'. Bieg ukończyłem w czasie 1:54:58, co dało mi 313. miejsce open. 

W trakcie imprezy rywalizowali również najmłodsi adepci biegania. Na mecie czekały medale oraz słodkie upominki.

Mimo wpadki organizatora z brakiem wody na jednym z punktów nawadniania, ze stolicy polskiej koszykówki - ok, jednego z najważniejszych miast na koszykarskiej mapie kraju - wracam spełniony i zadowolony. 

Zawody tego dnia wygrywali Polacy, co bardzo cieszy. W kategorii kobiet jako pierwsza przerwała wstęgę Katarzyna Kowalska z czasem 1:18:13, u mężczyzn Andrzej Rogiewicz z czasem 1:08:42 oboje z ANWIL TEAM. 

Maciej Jankiewicz, Ambasador Festiwalu Biegów

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce