Maraton w Dębnie inny niż wszystkie. Relacja ze Stolicy Polskiego Maratonu

 

Maraton w Dębnie inny niż wszystkie. Relacja ze Stolicy Polskiego Maratonu


Opublikowane w pon., 13/04/2015 - 21:50

Za nami 42. Maraton w Dębnie. Liczba porządkowa imprezy jest trochę myląca, bo pierwszy bieg maratoński miał miejsce tutaj już w 1966 roku, co czyni tę imprezę najstarszą w Polsce. A że przez 35 lat bieg w Dębnie posiadał rangę mistrzostw Polski, to zaledwie 14-tysięczne miasto okrzyknięto mianem Stolicy Polskiego Maratonu.

W roku 2015 walkę o najwyższe w Polsce laury przeniesiono jednak na inne biegi. Panowie o tytuł mistrza powalczą 26 kwietnia w Orlen Warsaw Marathonie, a panie już w najbliższy weekend 19 kwietnia podczas DOZ Maratonu Łódzkim z PZU. Pomimo tej zmiany na liście startowej biegu znalazło się 2067 nazwisk. Bieg ukończyło 1820 osób – to druga frekwencja w historii imprezy. Co ich tu przywiodło?

Znów te koszulki...

Tak ogromny bagaż doświadczeń organizatorów musiał pozytywnie odbić się na komforcie obsługi zawodników. I tak też było Informacje dla startujących były jasne i konkretne, biuro funkcjonowało sprawnie. Ponieważ Dębno nie posiada bezpośredniej komunikacji kolejowej z największymi aglomeracjami Polski, uruchomiono specjalny transport autokarowy ze stacji PKP Kostrzyn do biura maratońskiego. Autobus kursował zarówno w sobotę dowożąc zawodników, jak i w niedzielę, umożliwiając im powrót koleją do domów.

Ci którzy dojeżdżali samochodami, mogli liczyć na dobrze zorganizowane parkingi. Służba parkingowa pracowała tu naprawdę na wysokim poziomie, także w niedzielę przed startem, kiedy w krótkim okresie na terenie Dębna pojawiało się bardzo wielu biegaczy. Parkingowi zawsze kierowali zawodników w miejsce, gdzie bezpiecznie mogli pozostawić swój pojazd.

Niestety zawiódł sposób dystrybucji koszulek dołączanych do pakietów startowych. Ostatni zawodnicy, którzy weryfikowali swoją obecność w niedzielę, mogli liczyć już tylko na koszulki w rozmiarze „M” i „S”. Co prawda trykoty bardzo ładne, jednak bawełniane, nie techniczne, jakich można by się spodziewać. Szkoda...

Cel - życiówka i Korona. Ale nie dla wszystkich

Kuluary zawodnicze jak zwykle huczały od powitań starych znajomych biegowych, opowieści o najbliższych planach, ostatnich sukcesach. Ale jakby mocniej niż na innych imprezach. Magia Dębna?

- Temperatura na bieganie maratonu jest dziś bardzo dobra, 12-15 stopni to dla mnie ideał. Mam nadzieję, że takie warunki pomogą mi wywalczyć życiówkę – tak o panującej przed startem pogodzie opowiadał nam Andrzej.

Mariusz z Romanem rozprawiali o Koronie Maratonów Polskich – to wiodący motyw rozmów, które tu zasłyszeliśmy, ale..... - Przyjechaliśmy tu walczyć o Koronę, to drugi po Poznaniu maraton z cyklu. W tym roku na pewno jednak jej nie wywalczymy. Niezrozumiałe jest dla nas jest jak można ustawić było dwa maratony z cyklu w przeciągu tygodnia (Cracovia Maraton startuje już 19 kwietnia – red.) - żałowali.

Byli też tacy, którzy opowiadali o sporze pomiędzy zawodnikami niepełnosprawnymi jeżdżącymi na wózkach, a dyrektorem biegu. W Dębnie nie było bowiem klasyfikacji zawodników niepełnosprawnych. Co więcej, zawodnicy na wózkach, którzy także chcieli ukończyć pięć kluczowych maratonów w Polsce i zdobyć Koronę, nie zostali dopuszczeni do startu. Decyzja dość kontrowersyjna, bo w pozostałych biegach Korony niepełnosprawni startują bez przeszkód.

Trasa w Dębnie wytyczona jest w zdecydowanej większość po asfalcie. Tylko niezbyt długa ulica Baczewskiego pokryta jest tu brukiem. Czy właśnie ona była przyczyną odmowy startu zawodników na wózkach? Oficjalny komunikat głosił, że ze względu na warunki na trasie dopuszczenie zawodników niepełnosprawnych jest niemożliwe. Do poprawy...

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce