"Setny maraton na jubileuszowym Festiwalu Biegowym? Może się uda!" Biegacze z Bydgoszczy wierni Krynicy i Koral Maratonowi

 

"Setny maraton na jubileuszowym Festiwalu Biegowym? Może się uda!" Biegacze z Bydgoszczy wierni Krynicy i Koral Maratonowi


Opublikowane w wt., 28/05/2019 - 20:31

Na liście osób, które startowały we wszystkich dotychczasowych Festiwalach Biegowych w Krynicy, znajdują się nazwiska dwóch bydgoskich biegaczy, którzy byli wśród 304 „finiszerów” Koral Maratonu w 2010 roku i od tamtej pory ukończyli wszystkie krynickie biegi maratońskie. To 56-letni Dominik Drygalski i starszy od niego o 12 lat Leszek Moczyński.

– Tak, uczestniczyłem we wszystkich festiwalach, ale nic tam nie zwojowałem, tyle tylko, że ukończyłem wszystkie maratony – mówi skromnie Dominik Drygalski. – Od samego początku, od 2010 roku, kiedy na pierwszym Festiwalu trasa maratonu prowadziła z Nowego Sącza do Krynicy, jeździmy we dwóch, z jeszcze jednym kolegą z Bydgoszczy Leszkiem Moczyńskim, który też przebiegł wszystkie krynickie maratony. Potem dołączył do nas jeszcze Józek Małkiński, który teraz jest Ambasadorem Festiwalu Biegów. On nas co roku zapisuje, to jest wygodne, bo nie musimy już pamiętać o formalnościach.

– To ja ich wciągnąłem w bieganie – zdradza 68-letni Leszek Moczyński. – Zacząłem startować w maratonach w 1997 roku. Wcześniej grałem w piłkę i tenisa, chodziłem po górach. Razem pracowaliśmy, to była praca siedząca i zacząłem motywować kolegów do ruszania się. Zebrałem grupkę, tchnąłem w nich troszkę świeżego ducha i… ruszyło się. Wielu z nich biega do dzisiaj, z czego jestem dumny!

– Kalendarz maratonów był wtedy bardzo ubogi, imprezy dopiero się rodziły. Szukaliśmy pierwszych maratonów: a to nowy bieg na Mazurach, a to pierwszy maraton w Tatrach, w Nowym Targu. I tak trafiliśmy na pierwszy maraton w Krynicy, jeszcze ze startem w Nowym Sączu. „Jedziemy!” - szybko zapadła decyzja. Krynica i Festiwal Biegowy urzekły nas atmosferą tak, że od tamtej pory przyjeżdżamy we wrześniu co roku, to jest pozycja obowiązkowa w naszych maratońskich planach.

– Tylko raz, na pierwszym Koral Maratonie, złamałem „czwórkę”, a tak to generalnie ja biegam dużo wolniej, powyżej 4, a nawet 5 godzin – mówi Dominik Drygalski. – Mam już na koncie ponad 430 maratonów, więc muszę to robić spokojnie. Zacząłem biegać w 2002 roku, to już 18 rok mojego biegania. Biegałem po 20-30 maratonów rocznie i to było za dużo, dlatego teraz muszę już uważać, bo męczę się na tym dystansie, dosłownie się męczę. Nie mam już formy i wręcz walczę, żeby nie przybiec ostatnim. W ubiegłym roku byłem chyba czwarty od końca (122 miejsce na 125 biegaczy, którzy ukończyli Koral Maraton - red.).

– Zacząłem biegać jak pochowałem ojca, zamiast siedzieć na tyłku postanowiłem coś robić – opowiada pan Dominik. – 4 lat i 9 miesięcy potrzebowałem, żeby przebiec sto maratonów. Jak robiłem setny, w 2007 roku, to pobiegł ze mną między innymi Leszek Moczyński. On towarzyszy mi na każdym moim jubileuszu.

– Biegłem z Dominikiem jego pierwszy maraton, właśnie ten setny, a potem także dwusetny, trzechsetny i czterechsetny. Nie ma drugiego biegacza, który świętowałby z Dominikiem wszystkie jego maratońskie jubileusze – cieszy się Leszek Moczyński.

– Ja nie jestem takim maratońskim „wariatem”, jak Dominik – śmieje się. Biegam 5 lat dłużej od niego, ale dopiero powolutku dobijam do setki. Właśnie wróciłem ze Szczytna, tamtejszy Maraton Juranda był moim 92 maratonem. Tak sobie myślę, że może jubileuszowy setny maraton uda mi się pobiec z Dominikiem właśnie w Krynicy, byłoby pięknie: jubileuszowy setny maraton na jubileuszowym 10 Festiwalu w Krynicy.

– Bardzo podoba mi się trasa Koral Maratonu, jest trochę inna niż większości biegów, w których startuję, bo w górach i przez to dla mnie atrakcyjna, ładne widoki i zwykle bardzo dobra pogoda, prawie jak na plażę – opowiada Dominik Drygalski. – Z tego co pamiętam, tylko na pierwszym maratonie popadało, była też mgła, a tak zwykle jest ciepło i słonecznie – mówi. A pan Leszek dodaje: – To jest niesamowite: rok w rok, rano wstajesz, jest jeszcze lekka mgiełka, ale już w Muszynie wychodzi słoneczko, jest fajne, rześkie powietrze, przyjemnie. Chyba nigdy nie padało! Dziewięć maratonów i zawsze biegniesz w miłym słoneczku!

– I jeszcze jedno, na co zwracam co roku uwagę: zaangażowanie wolontariuszy i dzieci ze szkół kibicujących na trasie, doping trochę taki „à la Dębno” – śmieje się pan Dominik. Klaszczą, pokrzykują, zachęcają do biegu… – Za Tyliczem mam na trasie takiego znajomego pana, który opiekuje się kibicującymi dziećmi z jednej ze szkół. Widzimy się co roku i już się rozpoznajemy, on  tak fajnie, w charakterystyczny sposób kibicuje maratończykom. Robi z dzieciakami cudowną atmosferę! Zawsze im dziękuję i mówię „Do zobaczenia za rok!”

Dominik i Leszek pozostają w Krynicy wierni Koral Maratonowi. – Tylko raz czy dwa, oprócz maratonu, biegłem jeszcze w sobotę jakieś dwa króciutkie dystanse, chyba 1 i 3 kilometry – mówi Dominik Drygalski. – Generalnie jednak koncentruję się na Koral Maratonie, a w piątek po południu i w sobotę (bo zawsze przyjeżdżamy na 3 dni) spędzamy przyjemnie czas w festiwalowym miasteczku.

W tym roku obaj (a właściwie we trzech, bo znowu z Józefem Małkińskim), Dominik i Leszek znów wybierają się do Krynicy. – Dopóki jest zdrowie i mam ochotę na bieganie, to będę przyjeżdżał do Krynicy, bo Festiwal to bardzo fajna impreza – mówi Drygalski.

– Marzy mi się przyjazd z żoną, ale ona zwykle nie może, bo pracuje w szkole i we wrześniu musi już być w pracy. Żona od dawna już nie biega, robiła to na studiach, ale już dawno przestała, ale fajnie było spędzić razem weekend w tak pięknym miejscu – marzy Dominik Drygalski.

– Nie odpuścimy Krynicy! – obiecuje Leszek. – Jest bardzo fajnie, więc na pewno znów przyjedziemy! Znajomi nas podziwiają, że tyle razy byliśmy na Festiwalu, a zwłaszcza, że przebiegliśmy wszystkie odsłony Koral Maratonu, znanego przecież z wymagającej trasy. A ja się jeszcze żartobliwie wywyższam, mówiąc: na tym długim podbiegu od 35 kilometra to samochody jadą na „jedynce” – śmieje się Leszek.

– Medale z moich wszystkich maratonów trzymam spakowane w kartonach – mówi nam pan Dominik. –  Kiedyś wisiały w domu, ale jest ich ponad 30 kilogramów, więc trzeba było je wynieść. Chciałem teraz znaleźć wszystkie medale z krynickich maratonów i okazało się, że dwóch mi brakuje, czasami niektóre oddawałem dzieciom i tak pewnie było z tymi dwoma, których mi brakuje – mówi Dominik Drygalski.

Do zobaczenia zatem we wrześniu po raz dziesiąty w Krynicy, bydgoscy maratończycy!

Piotr Falkowski


KORAL MARATON - wyniki bydgoskich biegaczy:

2010:

140. Dominik Drygalski 3:58:14

182. Leszek Moczyński 4:11:34

2011:

232. Dominik Drygalski 4:16:01

336. Leszek Moczyński 4:40:17

2012:

296. Dominik Drygalski 4:11:38

353. Leszek Moczyński 4:25:43

2013:

352. Leszek Moczyński 4:22:12     ur. 1951

428. Dominik Drygalski 4:40:11    ur. 1963

2014:

279. Leszek Moczyński 4:47:28

290. Dominik Drygalski 4:52:47

2015:

201. Leszek Moczyński 4:22:56

266. Dominik Drygalski 4:50:58

2016:

178. Leszek Moczyński 4:50:32

209. Dominik Drygalski 5:20:15

2017:

158. Leszek Moczyński 5:16:02

159. Dominik Drygalski 5:16:02

2018:

86. Leszek Moczyński 4:21:55

122. Dominik Drygalski 5:10:34


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce