Z jajkami do mety. Wielkanocne bieganie w Lublińcu

 

Z jajkami do mety. Wielkanocne bieganie w Lublińcu


Opublikowane w sob., 19/04/2014 - 20:04

Coraz więcej osób odchodzi od typowych tradycji świątecznych. Wielu z nas nie wyobraża sobie tych dni bez ruchu, a co niektórzy, bez rywalizacji. Tych ostatnich zapraszamy w wielkanocny poniedziałek do Lublińca.

Firma Drobiu „Bios” i Wojskowy Klub Biegacza „Meta” zapraszają na spędzenie drugiego dnia świąt wielkanocnych w typowo sportowy sposób i organizują Bieg z Jajami na Trasie Zająca. Start imprezy zaplanowano na godz. 10:00, tradycyjnie od otwarcie Biura Zawodów. O godz. 11:00 wystartują biegacze, którzy pokonają dystans 8 km. Trzy minuty później do swoijego biegu, liczącego 2 km, ruszy młodzież do lat 16.

– Liczymy na liczny udział zarówno kibiców jak i uczestników biegu. Stawiamy nie tylko na rywalizację sportową, ale również na świetną zabawę. Bieg Główny to 8 km, jednak na 4. kilometrze trasy, przy torach kolejowych, znajdować się będzie punkt kontrolny, na którym każdy zawodnik odbierze dwa jaja. Trzeba będzie z nimi obligatoryjnie dobiec do mety. Brak jajka to 10 minut kary, zbite jajko to 1 minuta kary, zbite jajo przy odbiorze to runda karna po następne – wylicza Pan Zbigniew Rosiński, organizator imprezy.

Podobny scenariusz będzie miła rywalizacja adeptów biegania. – Dzieci zrobią nawrót na 1. kilometrze trasy. Na punkcie kontrolnym każdy zawodnik odbierze dwa jaja, z którymi ma obowiązek dobiec do mety. Dyskwalifikacja wygląda tak samo jak w biegu głównym – opisuje nasz rozmówca.

Wielkanocne jajo będzie towarzyszyło biegaczom także w drodze do domu i długo po imprezie. - Na mecie zamiast medalu udekorujemy jajkiem - śmieje się Pan Zbigniew i dodaje: - Liczymy, że będzie nas ponad setka. Drugiego dnia chcemy oderwać się od stołu i spalić chociaż część tego co skonsumowaliśmy pierwszego dnia. Do biegu nieodzowne były jaja, a ponieważ nasz partner z Lublińca podchwycił nasz pomysł, mogliśmy przejść do jego realizacji. W nagrodę w tych koszach zająca będą oczywiście kolejne jaja, u zwycięzcy cała kopa – opowiada Zbigniew Rosiński.

– Wiele naszych biegów jest z gruntu „zwariowanych”, poczynając od Katorżnika przez Milę Cygana i Żółtą Trójkę, a kończąc na Jajach. Już sama nazwa zaciekawia, do niej nawiązuje formuła a nazwa z kolei wynika z Wielkanocy – uzupełnia.

Mamy nadzieję, że zarówno nazwa jak i chęć dobrej zabawy i spalenia kilku kalorii zaprowadzą was do Lublińca. Udanego świętowania!

KK

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce