Senior oszust? Niejasny przypadek Franka Mezy

 

Senior oszust? Niejasny przypadek Franka Mezy


Opublikowane w wt., 02/07/2019 - 15:22

Od maratonu w Los Angeles mięło już kilka miesięcy, jednak dopiero teraz organizatorzy zdecydowali się zdyskwalifikować 70-letniego biegacza Franka Mezę, który popisał się fantastycznym wynikiem 2:53:10 – lepszym od rekordu świata Masters w kat. M70. Zdaniem gospodarzy maratończyk skrócił trasę. On sam się tego wypiera.

W sprawie amerykańskiego seniora zostało wszczęte prawdzie biegowe dochodzenie. Organizatorzy maratonu przeglądali nie tylko zapis kamer rejestrujących bieg, ale też monitoring sklepów znajdujących się przy trasie. Również zdjęcia zrobione przez fotografów miały pokazać, że emerytowany lekarz schodzi z trasy i pojawia się w innym jej fragmencie. Organizatorzy mówią też o relacjach świadków, którzy widzieli szwendającego się biegacza.

Dodatkowo, według obliczeń organizatorów, Frank Meza pokonał jeden 5-kilometrowych odcinków między matami pomiarowymi w wyraźnie szybszym i niewytłumaczalnym tempie.

Sprawą zajęły się portale lubujące się w takich historiach, choćby Marathon Investigation. Serwis przeanalizował zdjęcia z biegu oraz zapis GPS trasy maratończyka, który podążał obok Franka Maze. Zauważono nieścisłości, ale też nie udowodniono mu ewidentnego oszustwa.

Biegacz utrzymuje, że zszedł z trasy, ale tylko na kilka sekund, w poszukiwaniu toalety. Szukając ustronnego miejsca miał kontynuować zmagania biegnąc wzdłuż chodnika. Zapewnia on, że w żaden sposób nie skrócił trasy. Ponieważ Meza nie stosuje zegarka z GPS, nie ma żadnego zapisu na potwierdzenie swojej relacji.

Inny z kalifornijskich biegów - California International Marathon, rozgrywany w Sacramento, już dwukrotnie kwestionował wyniki Franka Maze. Zwracano uwagę na duże różnice w międzyczasach biegacza. Dwa razy dyskwalifikowali biegacza, a nawet zakazali mu udziału w imprezie. Znając jego historię, organizatorzy maratonu w Los Angeles mieli prosić seniora, by pobiegł z osobą towarzyszącą, pełniąca rolę obserwatora. Ten nie przystał jednak na tę „propozycję”. W 2020 roku Maze znów zamierza wystartować w Mieście Aniołów i udowodnić organizatorom i kibicom, że potrafi złamać 3 godziny.

Maratończyk nie cieszy się sympatią kibiców, co można dostrzec choćby na forum popularnego serwisu letsrun.com. Po początkowych gratulacjach, szybko przypomniano jego przeszłość i postawiono znaki zapytania przy jego wyniku. Forumowicze sami analizowali przebieg kariery biegacza. Oczywiście nie brakowało też obrońców jego talentu i progresu.

Dodajmy, że rekord świata w maratonie w kategorii M70-74 należy do legendarnego Kanadyjczyka Eda Witchlocka - 2:54:48. Nawet gdyby Frank Meza nie został zdyskwalifikowany, to i tak jego rezultat nie zostałby uznany za rekord, bo trasa nie spełnia wymogów regulaminowych, m.in. w różnicy odległości startu od mety.

RZ

fot. youtube


AKTUALIZACJA

W serwisie marathoninvestigation.com pojawiło się zdjęcie, które potwierdza oszustwo Franka Mezy. Szczegóły - TUTAJ.

red.


Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce