Dobrodzień: Tłumy walczyły z upałem, a Wioletta Frankiewicz... o włos od rekordu trasy [ZDJĘCIA]

 

Dobrodzień: Tłumy walczyły z upałem, a Wioletta Frankiewicz... o włos od rekordu trasy [ZDJĘCIA]


Opublikowane w sob., 19/07/2014 - 18:26

Dobrodzieńska Dycha to impreza kultowa. Co roku w lipcu w tym meblowym zagłębiu zbierają się setki biegaczy, chcących pokonać dystans 10 km w malowniczej okolicy wśród pól. Kultowa jest też pogoda – co roku upalna, choć czasem zdarzają się burze. W tym roku dopisali i biegacze, padł bowiem spodziewany rekord frekwencji, i pogoda. Ponad trzydzieści stopni Celsjusza w otwartej przestrzeni, na asfaltowej nawierzchni naprawdę potrafi dać w kość… I buty, które wręcz kleiły się do asfaltu i sklejającej go smoły.

Mimo trudnych warunków bieg ukończyło 675 osób. Marcinowi Błazińskiemu, dotychczasowemu rekordziście trasy nie udało się poprawić swojego własnego rekordu, chociaż zwyciężył w biegu z czasem 31:04 i sporą przewagą nad kolejnym zawodnikiem – aż 2 minut i 37 sekund.

Wśród pań najlepsza była Wioletta Frankiewicz (35:20), której do pobicia rekordu trasy zabrakło zaledwie 4 sekund! Walczyła zawzięcie, dając z siebie wszystko. Na mecie nie była nawet w stanie odebrać medalu, który wręczono jej dopiero na scenie podczas dekoracji. Wraz z kopertą i premią za rekord trasy – chociaż nie został on pobity, organizator postanowił nagrodzić heroiczną walkę biegaczki i wręczył nagrodę.

Postawa Wioli Frankiewicz, która wraca do walki o najwyższe miejsca po problemach zdrowotnych i urodzeniu dziecka jest godna podziwu. Biegająca mama przed biegiem i po nim spędzała czas ze swoją rodziną i malutkim dzieckiem.

Na trzecim miejscu podium w kategorii M20 stanął Ambasador Festiwalu Biegowego Mateusz Golonka, który na zawody przyjechał aż z Gorlic. Właściwie należałoby napisać, że Mateusz usiadł na podium… Ponieważ głównym sponsorem biegu była firma produkująca meble, podium zostało zbudowane z trzech skórzanych foteli w kolorach złotym, szarym i brązowym. Zwycięzcy kolejno zasiedli na odpowiednich miejscach. Po dekoracji podium… rozlosowano. Trzech uczestników imprezy wyjechało z Dobrodzienia z nowymi fotelami. No, właściwie czterech, bo rozlosowano też nagrodę główną – fotel skórzany z relakserem. Trudno o lepszą nagrodę po biegowych trudach.

Pełne wyniki w naszym KALENDARZU IMRPEZ.

A jak imprezę oceniali uczestniczy? – Genialna, jak zawsze! – mówiła tuż za metą jedna z biegaczek. – Było makabrycznie gorąco, człowiek wtapiał się w asfalt, ale tak tu jest co roku. Jej kolega dodawał: - Przecież to lipiec, południe, trudno się spodziewać innej pogody. I chyba o to nam chodzi, prawda? Chcemy zrobić coś szalonego, pobiec w upale i potem chwalić się przyjaciołom i znajomym jakiego heroicznego czyny dokonaliśmy – śmieje się Paweł. – Ja się czuję bohaterem!

Bohaterem mógł się czuć każdy zawodnik, niezależnie od doświadczenia i czasu, który uzyskał na mecie. Łatwo nie było, ale satysfakcja z pewnością ogromna. Trudno się dziwić, że wszyscy zapowiadali swój powrót za rok, na jubileuszową X Dobrodzieńską Dychę.

KM

Polecamy również:


Podziel się:
kochambiegacnafestiwalu
kochambiegacwpolsce